Jan Frandofert

Z Historia Wisły

Jan Frandofert - ur. 16 listopada 1928 w Kielcach, zm. 8 grudnia 2020 w Krakowie, dziennikarz i działacz sportowy, autor księgi jubileuszowej Wisły z 1956 roku, dziadek Moniki.

Odznaczony Złotą Odznaką Jubileuszową - 50-lecie Gwardii "Wisły".

Od połowy lat 50. dziennikarz „Gazety Krakowskiej”, „Echa Krakowa”, „Przekroju”, „Dziennika Polskiego” i „Tempa”. Autor rozlicznych relacji z meczów Wisły oraz wywiadów z zawodnikami Towarzystwa Sportowego.


Wspomnienie o Henryku Reymanie

Z późniejszych czasów utkwiło mi w pamięci wystąpienie Henryka Reymana do piłkarzy Wisły przed meczem z Cracovią. Wszedł do szatni w swym wytartym, brezentowym płaszczu, przywitał się ze wszystkimi, usiadł na ławce pod ścianą i powiedział:

– Chłopcy, dzisiaj czeka nas trudny mecz. Aby go wygrać, musicie nie tylko wspiąć się na wyżyny swych umiejętności, ale też dać z siebie wszystko, walczyć ambitnie co sił w płucach i nogach. Ale.. nie za wszelką cenę. Jeśli przegracie z honorem, my wierni „Białej Gwieździe” opuścimy trybuny z równie podniesionymi głowami, jak kibice Cracovii.

Henryk Reyman wysoce cenił zwycięstwo, ale jeszcze bardziej szlachetność. Był wielkim sportowcem i taki pozostał do końca. Dane mi było rozmawiać z tym wielkim wiślakiem jeszcze na parę tygodni przed jego śmiercią. Odwiedziłem go w szpitalu na Skawińskiej w Krakowie. Gdy wszedłem na salę dostrzegł mnie, poznał i wyciągając dłoń, uścisnął. Ale mówił cicho:

– Cieszę się, redaktorze, że pana widzę, co tam słychać?

Rozumiałem, że rozmowa sprawia mu trudność, więc nie dopuszczałem go prawie do słowa. Opowiedziałem mu wszystkie krakowskie plotki, napomknąłem, że my sprawozdawcy stęskniliśmy się za nim na trybunach i że mamy nadzieję, iż szybko wróci do zdrowia. Uśmiechnął się – przed pożegnaniem nie omieszkał napomknąć:

– Niech pan pisze o Wiśle więcej i cieplej, ale jak zajdzie potrzeba to krytycznie.

Za moment zmieniając temat dodał:

–Taki klub, jak nasz, jeszcze więcej niż dotychczas musi się troszczyć o młodzież, bo to przyszłość sportu – prawda?!

A gdy byłem już w drzwiach dorzucił:

– A jak pan wpadnie na boisko, to proszę pozdrowić piłkarzy ode mnie…

Opuszczając szpital zastanawiałem się, czy Reyman zdawał sobie sprawę, że odchodzi? Jeśli tak, to nie dał tego po sobie poznać. Pożegnał się, jakbyśmy za jakiś czas mieli znów wymienić uścisk dłoni, jakbym miał znów słuchać jego opinii na tematy piłkarskie i wychowawcze. Tymczasem musiał odejść, chociaż pamięć po nim pozostanie. Pamięć o sportowcu, będącym przez długie lata symbolem „Białej Gwiazdy”.

autor: Jan Frandofert, 1966 r.