Dudu Biton

Z Historia Wisły

David Biton
Informacje o zawodniku
kraj Izrael
pseudonim Dudu
urodzony 01.03.1988,
wzost/waga 185/79
pozycja napastnik
sukcesy Mistrz Izraela: 2006
Reprezentacja
Lata Drużyna Mecze Gole
2004–2005 Izrael U-17 11 1
2006–2007 Izrael U-19 11 9
2008–2010 Izrael U-21 11 3
Drużyny juniorskie
Lata Drużyna
Beitar Nes Tubruk
Maccabi Hajfa
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
2005/06 (w) Maccabi Hajfa 1 0
2006/07 (j) Maccabi Hajfa (juniorzy) 10 4
2006/07 Beitar Nes Tubruk (juniorzy) 15 10
2007/08 Maccabi Tel-Awiw 10 0
2008/09 Hapoel Ra'anana 31 8
2009/10 Hapoel Ra'anana 30 9
2010/11 Hapoel Petach Tikwa 15 12
2010/11 (w) Charleroi 12 5
2011/12 Wisła Kraków (wyp.) 36 16
2012/13 Standard Liège
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.


Spis treści

Oficjalnie: Biton wypożyczony na rok

6. lipca 2011

Izraelski napastnik Dudu Biton podpisał roczną umowę z Wisłą. Zawodnik został wypożyczony do Krakowa z belgijskiego klubu Charleroi. Oficjalna strona klubowa poinformowała również, że "Biała Gwiazda" zagwarantowała sobie prawo pierwokupu zawodnika.

Jak już informowaliśmy, Dudu Biton ostatni sezon spędził: najpierw w Hapoelu Petach Tikwa gdzie w 15 jesiennych meczach zdobył 12 bramek, a później w Royalu Charleroi, dla którego strzelił pięć goli w 12 meczach. Nie uchroniły one jednak belgijskiego klubu przed spadkiem z ligi.

23-letni napastnik, podobnie jak Maor Melikson, był reprezentantem Izraela drużyn młodzieżowych. Grał w zespołach do lat 17, 19 i 21.

Izraelczyk dziś dołączy do trenującej w Tallinie drużyny Wisły. Z powodów formalnych (pozwolenie na pracę w Polsce) Biton nie zagra jeszcze ze Skonto w Rydze.

Źródło: wislakrakow.comna podstawie: wisla.krakow.pl


Czytaj też:

Biton w dniu prezentacji 15 lipca 2011

O rywalizacji z Cwetanem Genkowem niewiele mówił David Biton. – Wiem, że to bardzo dobry zawodnik, strzelający wiele goli, ale nie przyszedłem tu walczyć z nim o skład. Jestem tu, by grać swój futbol. To trener zadecyduje, jak będzie wyglądała wyjściowa jedenastka – mówił Izraelczyk. Jakie są jego największe piłkarskie atuty? Tu również nie widzi wielkiej filozofii. - Jestem napastnikiem i moją rolą jest strzelanie goli. W Belgii i Izraelu robiłem to wiele razy.

W Krakowie wciąż czuje się nowy. Poznaje klub, miasto i kolegów z drużyny. Jak nietrudno się domyślić, może liczyć na pomoc swojego rodaka – Maora Meliksona. – Dzięki niemu zwiedzam Kraków, który jest bardzo ładnym miastem. Maor zna już trochę mentalność Polaków i zwyczaje tu panujące…

Źródło: wislakrakow.com


Dudu Biton: Polska? Jaka Polska?

Autor: Paweł Muzyka

Gdyby Charleroi nie spadło z ligi, miałby szansę otrzeć się o naprawdę poważny futbol. Szybko odnalazł się w Belgii. W dwunastu meczach strzelił pięć goli… I kto wie, czy po kilku kolejnych nie zgłosiłby się po niego znacznie większy klub niż Wisła Kraków. Dziś można gdybać. Bo wreszcie trafił pod Wawel i choć na początku obawiał się śniegów i mrozów – nie narzeka. Kibice oczekują, że Stan Valckx wynalazł im nowego Meliksona, tylko w ataku. A że pewność siebie to jego drugie imię, zapewnia, że może nim być. Izraelski napastnik Wisły – Dudu Biton w długim wywiadzie dla Weszło.

No własnie. Jedni mówią David, inni Dudu. Która wersja poprawna?
Dudu.

Dlaczego?
W paszporcie i wszystkich dokumentach mam David, ale moje imię to Dudu. W Izraelu nikt nie nazywa mnie inaczej. Nawet dziennikarze. Wszyscy wołają – Dudu. Gdy grałem w Belgii też nikt nie pisał „David”. Nie wiem, dlaczego inaczej jest w Polsce. Możesz to zaznaczyć…

Macie w Izraelu piosenkarza – Davida Bitona.
Dudu Bitona (śmiech). Widzisz, to skomplikowane. Ale spokojnie. To nie jest mój ojciec, ani nikt z rodziny.

Wiesz, że twój menedżer robi ci niezły PR? Mówi, że masz być „nowym Drogbą”. Meliksona wcześniej obwołał „nowym Lampardem”.
Już gdzieś to słyszałem. Brzmi poważnie. Ale to mój menedżer i taką ma pracę. Jak dla mnie, jest ok. Mam tylko nadzieję, że sam udowodnię to na boisku. I nie będziecie o tym pisać tylko w gazetach.

Nie przypominasz Drogby. Twój ulubiony piłkarz…?
Zlatan Ibrahimović. Bardzo pasuje mi jego styl.

Podobne warunki fizyczne. Macie coś jeszcze wspólnego?
Chciałbym mieć. Zlatan to wielki zawodnik. Ale ja jestem Dudu i gram swój futbol. Mam swoją grę, rozumiesz. Każdy zawodnik jest inny, nie ma dwóch takich samych. Ale tak jak Zlatan, mam strzelać dużo goli. To moja robota.

I strzelasz. Choć nie zawsze widać cię na boisku. A czasem w ogóle nie wstajesz z ławki.
Spodziewałem się, że nie będę od razu numerem jeden w ataku. Przyszedłem półtora miesiąca po tym, jak Wisła zaczęła przygotowania do sezonu. Wiedziałem, że będę musiał czekać na swoją szansę. Cały czas jestem tu nowy. Dobrze trenuję, a jak mogę, to wchodzę i strzelam. Nawet jak nie gram, na przykład w pucharach, to cieszę się, że drużyna jest coraz bliżej Ligi Mistrzów. I cieszę się, że w lidze pokazałem, że mogę zdobywać dużo bramek. Nie jestem jeszcze w najwyższej formie, ale już coś z siebie dałem. I mogę jeszcze więcej.

Sprawiasz wrażenie bardzo pewnego siebie.
I jestem. Wiem, że potrafię strzelać gole i grać dobre mecze. Jak tylko trener da mi szansę… Nigdy nie będę go pytał, dlaczego czasem wchodzi Genkow, a nie ja. To robota trenera i jego wybór. Pytać go o to nie byłoby profesjonalnie.

Strzelając Widzewowi pokazałeś spryt. Powalczyłeś do końca, zaskoczyłeś rywali.
Zawsze trzeba walczyć. Obrońca nie pomyli się, jeśli nie wywrzesz na nim presji. Jeśli napastnik jest aktywny, każda piłka wpadająca w „szesnastkę” może być groźna. Dlatego musisz iść do niej do końca.

A te ręce wyciągnięte w kierunku nieba po bramce znaczyły coś szczególnego?
To takie podziękowanie za każdego kolejnego gola. Za każdy dobry moment na boisku. Za to, że idę cały czas do przodu.

Masz dopiero 23 lata. A Wisła jest twoim szóstym klubem…
To nie do końca tak. Wychowywałem się w akademii piłkarskiej, a ona nie działa jak normalny klub. Ma za zadanie szkolić młodych zawodników i wysyłać ich do profesjonalnych zespołów. Gdy miałem 16 lat wzięło mnie Maccabi Hajfa. Miało podpisaną umowę z akademią i ściągało do siebie najlepszych juniorów. Spędziłem tam dwa i pół roku, ale wiedziałem, że ciężko będzie się wybić. Maccabi miało świetnych zawodników, zdobyło w tym czasie mistrzostwo Izraela. A ja chciałem grać, dlatego wróciłem do akademii. Gdy zostałem najlepszym strzelcem ligi juniorów, kupiło mnie Maccabi Tel Awiw.

Podpisałeś pierwszy profesjonalny kontrakt.
Tak. Ale tam też nie grałem tak dużo, jakbym chciał. Dlatego znów zmieniłem klub i odszedłem do mniejszego – Hapoelu Ra’anana. Awansowaliśmy z drugiej ligi, a ja byłem najlepszym strzelcem drużyny. Później strzeliłem też najwięcej goli w pierwszej lidze… I dopiero wtedy trafiłem do Hapoelu Petach Tikwa.

Czyli cały czas był jakiś progres.
Tak myślę. W Hapoelu miałem najlepszy rok. Dwanaście goli w piętnastu meczach, a potem wyjazd do Belgii. Wiesz, to jest taki proces… Żeby cały czas być lepszym, strzelać więcej goli. Myślę, że w tym sezonie ten progres będzie jeszcze większy, bo Wisła to najlepszy klub w jakim byłem. Widzisz, taki jest mój cel. Cały czas jestem młody. Cały czas mogę się rozwijać. Chciałbym za rok być lepszym piłkarzem niż teraz.

Czyli nieważne, ile czeka cię przeprowadzek. Byle iść do przodu?
Jeśli wychowujesz się w wielkim klubie, nie musisz nic zmieniać. Ale gdy dostajesz ofertę z czegoś lepszego, musisz tam iść. Tak było z moim wyjazdem do Belgii. Gdyby Charleroi nie spadło do drugiej ligi, dziś na pewno dalej bym tam grał. Świetnie się tam czułem. Fani mnie zaakceptowali, podobała mi się liga. Nie chciałem nigdzie odchodzić. Ale nie było szans, żebym został w drugiej lidze…

Gdyby nie obowiązek służby wojskowej, wyjechałbyś z kraju szybciej?
Myślę, że tak. Ale takie panują u nas zasady… Pomiędzy 18. a 21. rokiem życia nie możesz odejść nigdzie. Masz obowiązek odbyć służbę w armii. Ja na przykład trzy lata temu miałem ofertę z Niemiec, z drugiej ligi…

Z jakiego klubu?
Z Koblenz. Ale wojsko nie pozwoliło mi wyjechać. Powiedzieli, że muszę przez trzy lata służyć krajowi. Każdy piłkarz to przechodzi. A jeśli od tego ucieknie, nie może późnej zagrać w reprezentacji.

Czyli przez trzy lata byłeś żołnierzem.
Na szczęście nikt nie kazał mi iść na wojnę (śmiech). Nawet z niczego nie strzelałem. Najczęściej tylko coś sprzątałem.

I przez to nie mogłeś wyjechać za granicę? To bez sensu.
Możesz tak myśleć. Ale to mój kraj i musiałem to robić. Takie panują zasady. Izrael dał mi wiele, więc ja jemu oddałem te trzy lata. I wcale nie było mi ciężko. Dowódca był wielkim kibicem. Do dziś wysyła mi SMS-y po każdej strzelonej bramce. Wiedział, że gram, więc nie dawał mi wiele obowiązków. Najczęściej przychodziłem na godzinę, coś posprzątałem i mogłem iść. Był dla mnie dobry. Inni mieli w wojsku trudniej.

Ze szkoły chyba też nie uciekałeś. Każdy Izraelczyk mówi płynnie po angielsku?
Prawie każdy. Angielski to u nas przedmiot obowiązkowy. Od samego początku szkoły musimy się go uczyć. I dobrze, bo na przykład w Belgii to jest jakaś katastrofa… W Charleroi każdy mówił tylko po francusku. Angielskiego zero. W Polsce jest tak pół na pół.

Osman Chavez bez problemu dogaduje się z tobą po hiszpańsku.
Przez całe dzieciństwo oglądałem hiszpańskojęzyczne filmy. W Izraelu ciągle je pokazują. Tylko nieraz… bez tłumaczenia, więc żeby coś rozumieć musisz znać hiszpański. Dziwne, ale tak jest. Dlatego postanowiłem się nauczyć. Wydaje mi się, że szybko łapię obce języki. Dzięki temu, na przykład, jak mieszkałem w hotelu z Nunezem czy Diazem, mogłem swobodnie z nim rozmawiać. Przydało się.

Pochodzisz z Netanyi. Turyści twierdzą, że to niezbyt spokojne miejsce.
W Izraelu mówi się, że Netanya jest niebezpieczna. Ale to moje miasto, może mam inne podejście. Nigdy nie czułem zagrożenia i wiem, że gdy skończę karierę, wrócę tam i zamieszkam. Przestępstwa zdarzają się, jak wszędzie. Ludzie z zewnątrz może patrzą na to inaczej. Ale tak naprawdę, to ładne miasto, tuż nad morzem…

Promuje się jako miasto sportów plażowych.
Mamy największy stadion do beach soccera w kraju. Kilka tygodni temu proponowano mi nawet, bym zagrał w jakimś turnieju. Byłaby dobra zabawa, ale menedżer mi zabronił. Obawiał się, że mogę doznać kontuzji. Ma racje, nie chcę się zatrzymywać, tylko cały czas iść do przodu. Być lepszym.

Belgia była najlepszym krokiem w tym kierunku?
Dużo się mówiło… Miałem w Izraelu bardzo dobrą rundę, różne oferty z najmocniejszych klubów. Ale propozycja z Belgii była najciekawsza – piłkarsko i finansowo. Prezes zapewniał mnie, że będę grał, że będę pierwszym napastnikiem, bardzo ważnym dla zespołu. Stwierdziłem, że to dobra szansa. Wiele ludzi ogląda belgijską ligę, można się w niej wypromować.

Później powiedziałeś w jednym z wywiadów: „przeżyliśmy sporo rozczarowań. Mieliśmy poczucie zmarnowanej szansy”.
Oczywiście. Spadliśmy z ligi. Pomimo tego, że byliśmy – moim zdaniem – lepszym zespołem od tego, który się utrzymał. W styczniu przyszło do Charleroi ośmiu nowych piłkarzy. Brakowało ośmiu punktów do bezpiecznego miejsca. Wygraliśmy nawet kilka meczów, ale nie wystarczyły do utrzymania. To był trudny moment. Mieliśmy świetnych kibiców, świetne władze w klubie. I dlatego już mówiłem – gdyby nie degradacja, na pewno bym tam został.

Nie zastanawiałeś się nad tym ani chwili, pomimo spadku?
Nie. Od początku wiedziałem. Spadamy – odchodzę.

Podobno i tak byłbyś za drogi?
Myślę, że… To prawda. Miałem dobry kontrakt, a w drugiej lidze nie ma tyle pieniędzy, co w pierwszej. Prezes mówił, że chce mnie zatrzymać. Ale gdy powiedziałem, że zamierzam odejść, nie robił problemów.

Podobno nie byłeś zachwycony ofertą z Polski.
Na początku odmówiłem.

Jaka była ta pierwsza reakcja?
„Polska, jaka Polska?”. Tak naprawdę, nic o niej nie wiedziałem. Wiesz, jak Polska kojarzy się ludziom w Izraelu? Ze śniegiem, lodem i zimnem. Jakiś daleki kraj na wschodzie. Serio.

A po ulicach chodzą polarne niedźwiedzie…
No, nie… Ale nie żartuję. Mieszkańcy Izraela, którzy nigdy nie byli w Polsce, najczęściej uważają, że tu jest zawsze zimno i ciągle sypie śnieg. A to nie dla nas. U nas zawsze jest ciepło i przyjemnie. Czterdzieści stopni, każdy idzie na plażę… Rozumiesz.

Kto cię w takim razie przekonał?
Dudu Dahan, mój menedżer. No i Maor. Powiedział mi: „Dudu, Kraków to świetne miasto, a Wisła to największy klub w Polsce. Taki jak Maccabi Hajfa albo Hapoel Tel Awiw, tylko jeszcze lepiej zorganizowany. Zimno też jest tylko przez kilka miesięcy.” Widzisz, dzisiaj na przykład świeci słońce (śmiech).

To wystarczyło?
Pomyślałem, że skoro za rok organizujecie Euro, to w tym sezonie może być jeszcze lepiej. Wszyscy będą patrzeć, jak sobie radzicie. Jakie są stadiony, jacy kibice i piłkarze. Skauci silniejszych klubów na pewno też będą przyjeżdżać.

Czyli grasz dobry sezon i jedziesz dalej…
Zobaczymy w czerwcu. Na razie jestem tylko wypożyczony. Mówiłem mojemu menedżerowi, że trochę obawiam się tych ciągłych przeprowadzek. Z Izraela do Belgii, pół roku później do Polski. I nie wiadomo, co dalej. W piłce nigdy nie wiesz, która decyzja okaże się dobra, ale na razie jestem zadowolony.

Maor twierdzi, że na początku odbierał od ciebie telefon za telefonem.
Dokładnie. Całkowicie zwariowałem. Za każdym razem, jak do niego dzwoniłem, mówiłem: „wybacz, przyjacielu, ale muszę jeszcze zapytać…”. Na szczęście Maor to dobry chłopak. Śmiał się z tego i na wszystko odpowiadał. Gdyby go tu nie było, nie wiem, co bym robił…. Mieszkamy bardzo blisko siebie i praktycznie każdą chwilę poza klubem spędzamy wspólnie. Widziałeś, co pokazał, jak strzelił gola z Litexem w Krakowie?

Chyba wiem…
Podbiegł do ławki i klepał się po lewej nodze… Kilka dni wcześniej stwierdziliśmy, ze musimy poprawić grę słabszą nogą. Przez cały tydzień ćwiczyliśmy, jeden dzień po drugim. A później on strzelił nią ładnego gola.

Jest twoim przewodnikiem po mieście?
Pokazał kilka ciekawych miejsc w centrum. No i powiedział, gdzie powinienem wynająć mieszkanie. Od początku mi pomaga, wyjaśnia różne rzeczy. Zna Kraków. Nie dziwi go już mentalność ludzi.

A jaka ona jest twoim zdaniem?
Zupełnie inna od naszej. Jesteście tacy… No wiesz, wszędzie jest cisza i spokój. Na ulicach na przykład. Izraelczycy to ludzie z temperamentem, tacy niezbyt grzeczni. U nas jest zawsze głośno, wszyscy wrzeszczą, każdy używa klaksonu w samochodzie. Do czegoś takiego przywykłem, ale w Krakowie też jest OK.

Dziwiły cię pytania o antysemityzm Polaków?
Nie.

Naprawdę?
Nie dziwiły. Jestem z Izraela i wiem, że niektórzy widzą w tym problem. Ale Maor na samym początku powiedział mi, że w Krakowie nigdy tego nie odczuł. Zresztą przyjechałem grać w piłkę, a nie zajmować się polityką.

Rywale nie są zbyt tolerancyjni. Maor leży na murawie 50 razy na mecz.
Dlatego, że jest bardzo szybki. Nigdy nie stoi w miejscu. Nikt nie chce mu zrobić krzywdy, ale przecież muszą go jakoś zatrzymać.

Który z was, przychodząc do Polski, miał w Izraelu „większe nazwisko”?
Nie wiem. Nie powiem, że ja, choć miałem udany sezon… Maora też wszyscy w kraju znają. Gdy był jeszcze bardzo młody, uważano go za wielki talent. Grał w Beitarze Jerozolima, ostatnio był liderem i kapitanem w Beer Szewie. Sam mówił, że dostał ofertę z Hapoelu Tel Awiw. Myślę, że obaj mamy w kraju dobrą markę i cieszę się, że spotkaliśmy się w Wiśle. Jak wejdziemy do Ligi Mistrzów, Wisła będzie mieć w Izraelu wielu kibiców.

Klubowych koszulek raczej nie zacznie u was sprzedawać.
Na pewno nie. Ale myślę, że fragmenty naszych meczów już będą pokazywane w telewizji.

Rodzina Meliksona specjalnie kupiła telewizję satelitarną.
U mnie będzie to samo. Maor mówi, że mi zamontuje. Ale na razie tylko mówi. Czekam (śmiech).

Przed wami ostatnia prosta do Ligi Mistrzów. Chciałeś trafić na Maccabi Hajfa?
Chciałem. Chociaż Maor się obawiał. Mówił, że lepiej nie… Na pewno wszyscy, cała drużyna, nie chcieliśmy wpaść na Kopenhagę i udało się ją ominąć. BATE Borysów też byłoby dobre. APOEL? Nie wiem. Nie znamy ich. Wszyscy mówią, że jest ciężki klimat, że gorąco, ale akurat to chyba mnie nie zaskoczy. Jestem przyzwyczajony. To samo mamy w Izraelu.

Kto jest dziś najlepszym napastnikiem w waszym kraju?
Nie wiem. Jest kilku. Cała reprezentacja jest silna. Ben Sahar z Auxerre, Shechter z Kaiserslautern, Barda z Genk. Jeszcze Hemed, który gra w Mallorce.

Biton w Wiśle…
Dokładnie. Więc widzisz, mamy wielu napastników. Do tego w pomocy są Benayoun, Refaelov z Brugge, Melikson, Kayal z Celtiku. Jest duża rywalizacja. A czemu w waszej kadrze nie ma nikogo z Wisły?

Wilk czasem wchodzi. Małeckiego selekcjoner nie akceptuje…
Dziwne, że „Mały” nie gra. „Guła”, też bardzo dobry piłkarz. Na treningach. Podobno miał jakąś ciężką kontuzję? A „Sobol”, co?

Zrezygnował z kadry. Szkoda. To wielki profesjonalista. Podobno nie rozmawia z dziennikarzami… To pewnie go nie lubicie. Ale jest świetny. Dla drużyny – idealny kapitan.

Pociągnijmy temat kadry. Melikson właśnie wyjechał na zgrupowanie. A co z tobą?
Zmieniłem klub, muszę się najpierw zaaklimatyzować. Za bardzo nie liczyłem na powołanie, chociaż ostatnio jeździłem na zgrupowania trzy razy z rzędu. Szkoda tylko, że nie zagrałem w żadnym meczu. Myślę, że gdy będę pierwszym napastnikiem Wisły, Fernandez będzie widział mnie w składzie.

Wiesz, że pojawił się temat gry Maora dla Polski.
Tak, mówił mi. „Big question”, no nie?

Dla mnie to raczej proste…
Ale tylko Maor może sobie odpowiedzieć, co jest dla niego lepsze. Na pewno, jeśli będzie dostawał powołania z Izraela, będzie chciał dla niego grać. To naturalne. I myślę, że jest tego bardzo bliski.

Autor: Paweł Muzyka
Źródło: pawelmuzyka.wordpress.com


Rozwiązano kontrakt z Dudu Bitonem

22 maja 2012

Wisła i Dudu Biton doszły do porozumienia w sprawie wcześniejszego rozwiązania kontraktu łączącego obie strony. Wcześniej Wisła nie zdecydowała się na wykupienie izraelskiego napastnika z klubu Charleroi, z którego był wypożyczony.

Biton miał bardzo udaną rundę jesienną zeszłego sezonu: zdobył dziewięć bramek ligowych, dwie w Pucharze Polski i trzy w meczach Ligi Europy. Po cichu mówiło się, że Wisła może skusić się na wykupienie zawodnika za ustaloną wcześniej sumę 1,6 mln euro. Wiosną Biton zawiódł jednak na całej linii. Zdobył tylko dwie bramki na początku rundy, później wystawiany był coraz rzadziej, a na sam koniec sezonu, po fatalnej postawie w Zabrzu, trener Michał Probierz odsunął go od składu.

"Klub pragnie podziękować Dudu Bitonowi za grę dla Wisły Kraków i życzy powodzenia w dalszej karierze piłkarskiej" - napisano w komunikacie Wisły.

Źródło: wislakrakow.com

Historia występów w barwach Wisły Kraków

Podział na sezony:

Sezon Rozgrywki M 0-90 grafika:Zk.jpg grafika:Cz.jpg
2011/2012 Ekstraklasa 25 13 6 6 11 1  
2011/2012 Liga Europy 6 4 1 1 3    
2011/2012 Puchar Polski 4 1 1 2 2 3  
2011/2012 Liga Mistrzów 1     1   1  
Razem Ekstraklasa (I) 25 13 6 6 11 1  
Liga Europy (LE) 6 4 1 1 3    
Puchar Polski (PP) 4 1 1 2 2 3  
Liga Mistrzów (LM) 1     1   1  
RAZEM 36 18 8 10 16 5  


Galeria zdjęć

Dudu Biton w dniu prezentacji15 lipca 2011[Foto:Nikol/wislakrakow.com]
Dudu Biton
w dniu prezentacji
15 lipca 2011
[Foto:Nikol/wislakrakow.com]
Dudu Biton w dniu prezentacji15 lipca 2011[Foto:LukL/wislakrakow.com]
Dudu Biton
w dniu prezentacji
15 lipca 2011
[Foto:LukL/wislakrakow.com]
W Łodzi z Widzewem. Debiut i pierwszy gol w Ekstraklasie.[Foto:M.Dudek/wislakrakow.com]
W Łodzi z Widzewem. Debiut i pierwszy gol w Ekstraklasie.
[Foto:M.Dudek/wislakrakow.com]
W Krakowie z Zagłębiem.[Foto:T.Burda/wislakrakow.com]
W Krakowie z Zagłębiem.
[Foto:T.Burda/wislakrakow.com]
2011.09.15 Wisła Kraków - Odense BK 1:3[Foto:T.Burda/wislakrakow.com]
2011.09.15 Wisła Kraków - Odense BK 1:3
[Foto:T.Burda/wislakrakow.com]
2011.09.25 Wisła Kraków - Ruch Chorzów 3:2[Foto:T.Burda/wislakrakow.com]
2011.09.25 Wisła Kraków - Ruch Chorzów 3:2
[Foto:T.Burda/wislakrakow.com]
2011.10.20 Wisła Kraków - Fulham Londyn 1:0[Foto:T. Burda/wislakrakow.com]
2011.10.20 Wisła Kraków - Fulham Londyn 1:0
[Foto:T. Burda/wislakrakow.com]
2011.12.01 Odense BK - Wisła Kraków 1:2(Foto:N.Kula/wislakrakow.com)
2011.12.01 Odense BK - Wisła Kraków 1:2
(Foto:N.Kula/wislakrakow.com)