2013.03.08 Wisła Krakbet Kraków - Red Devils Chojnice 4:2

Z Historia Wisły

To nie były igraszki. Wisła – Red Devils 4:2

Futsalowcy Wisły Krakbet, po ciężkim boju, pokonali na własnym parkiecie drużynę Red Devils Chojnice 4:2. Wiślacy zwiększyli tym samym swe szanse na zajęcie miejsca w czołowej czwórce po fazie zasadniczej.

Bardzo pomylili się wszyscy ci, którzy, biorąc pod uwagę osłabienia kadrowe naszych rywali, wróżyli, że dzisiejsze spotkanie będzie dla Białej Gwiazdy spacerkiem. Choć tak po prawdzie pierwsze fragmenty gry zdawały się potwierdzać, że właśnie tak będzie, a Wisła wygra lekko, łatwo i przyjemnie. Krakowianie grali bowiem w tym czasie jak z nut, będąc prawie cały czas w posiadaniu piłki. Gdy na początku 2. minuty Pater wykorzystał dokładne podanie Korczyńskiego, kierując z najbliższej odległości piłkę do bramki gości, wszystko wskazywało na to, że faktycznie o wynik możemy być spokojni. W 4. minucie wiślacy otrzymali jednak pierwsze ostrzeżenie. Kolesnik uderzył z rzutu wolnego tak niespodziewanie, że tylko słupek uratował nas od straty bramki. Niestety, dwie minuty później ostrzeżenie numer dwa oznaczało wyrównanie. Bramkarz chojniczan Błaszczyk wyrzucił piłkę pod naszą bramkę do Kolesnika. Ten natychmiast odegrał na drugą stronę do Pieczyńskiego, który dopełnił formalności. 1:1.

Przez następne dwie minuty nasi zawodnicy nie mogli wrócić do właściwego rytmu, co skrzętnie wykorzystali goście. W 8. minucie Mączkowski popisał się pięknym uderzeniem w samo okienko bramki Nawrata i było 1:2. Czyżby zaczynały odzywać się demony przeszłości? Na szczęście, nic z tych rzeczy.

Trener Korczyński bierze czas. Efekt jest prawie natychmiastowy. W 10. minucie Vakhula popisuje się prawie analogicznym uderzeniem do Mączkowskiego i mamy remis. Wiślacy znów grają tak, jak w pierwszych minutach spotkania. Mecz nie jest już jednak tak jednostronnym widowiskiem jak na początku. Na okazje Vakhuli, Kusi, Patera zespół Red Devils odgryza się swoimi akcjami. I choć nie są one tak niebezpieczne jak nasze, to jednak w defensywie musimy być cały czas bardzo czujni. Do przerwy 2:2.

Pierwsze pięć minut drugiej połowy nie należy do najciekawszych. Wisła cały czas ma więcej z gry, jednak niewiele z tego wynika. Chojniczanie zaś starają się przede wszystkim zabezpieczyć tyły. Udaje im się ta sztuka aż do 29. minuty. Wiślacy przeprowadzają wtedy piękną, zespołową akcję. Wymieniają kilka podań. Piłka trafia w pole karne do stojącego tyłem do bramki Franza. Ten umiejętnie się zastawia. Oddaje leciutko do wbiegającego ze środka Czecha. Czech idzie z piłką na lewo. Uderza. Piłka trzepocze w siatce. 3:2.

Wiślacy nie zamierzają na tym poprzestać. Wszak jedna bramka przewagi to nie jest bezpieczny dystans. Krakowianie dwukrotnie są blisko podwyższenia wyniku, lecz nie udaje im się tego dokonać. I o mały włos nie zostają skarceni. W 33. minucie mamy bowiem do czynienia ze swoistą wymianą ciosów. Na akcję wiślaków goście odpowiadają świetną kontrą. Gol wydaje się pewny. Ale od czego mamy Nawrata. Bartek, nie wiedzieć jakim cudem, broni strzał Soleckiego z najbliższej odległości. Uff. Kto wie, czy nie była to decydująca akcja meczu.

Ostatnie fragmenty gry. Chojniczanie wycofują bramkarza. Biała Gwiazda broni się świetnie. Jeszcze 20 sekund. Kontratakujemy. Piłka trafia do Franza. To musi być gol! I jest! 16 sekund przed końcem prowadzimy 4:2! Już nic nie odbierze nam trzech punktów.

Po dzisiejszym zwycięstwie Wisła awansowała na trzecie miejsce w tabeli. Czy na nim pozostanie, okaże się jutro i pojutrze, kiedy to swoje mecze rozegrają Gatta i Marwit. I choć na potknięcia tych drużyn w spotkaniach z nieco słabszymi rywalami trudno liczyć, to czymże byłby sport bez niespodzianek?

Wisła Krakbet Kraków – Red Devils Chojnice 4:2 (2:2)

1:0 Adrian Pater 01’17”

1:1 Łukasz Pieczyński 05’10”

1:2 Jakub Mączkowski 07’25”

2:2 Roman Vakhula 09’43”

3:2 Marcin Czech 28’49”

4:2 Rafał Franz 39’44”


Źródło: wislafutsal.pl