2006.09.01 Górnik Wieliczka - Wisła II Kraków 3:1
Z Historia Wisły
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
Porażka rezerw w Wieliczce
Data publikacji: 02-09-2006 00:28
W jednym z pierwszych meczów szóstej kolejki III ligi Górnik Wieliczka wygrał z Wisłą II 3:1. Krakowski klub, wzmocniony czterema piłkarzami z pierwszej drużyny, mógł stanowić zagrożenie, pierwszoligowi piłkarze bowiem przewyższają umiejętnościami trzecioligowców. Trener Górnika Robert Kasperczyk przed meczem zapowiadał, że nie zamierza patrzeć na skład rywali, ale jednak trudno było uwierzyć w to, że jest zadowolony z takiego obrotu spraw.
Zobacz wideoDo dobrej gry szczególnie zmotywowany był Mauro Cantoro, który skończył dziś trzydzieści lat. Jednak zważywszy na rangę spotkania, zapewne nie były to jego wymarzone urodziny. W tym meczu próżno było szukać pozytywów . Młodzi piłkarze nie potrafili wykorzystać aury, padający deszcz utrudniał interwencje Paluchowi, zatem należało strzelać z dystansu. O to miał pretensje trener Bahr.
Co cieszy najbardziej ? Widać, że Marcin Baszczyński powoli wraca do formy. W szyki obronne wprowadził wiele spokoju, a jego akcje prowadzone prawą stroną boiska siały popłoch w drużynie gospodarzy. Również wschodząca gwiazda drużyny, Patryk Małecki, „szarpał” grę, wychodził na pozycje, strzelił gola. Jednak to, czego najbardziej mu brakowało, to celnych podań. Dlatego poproszony o pomeczową wypowiedź odpowiedział: ”Lepiej nie…”
Mecz zaczął się dobrze dla krakowian, bo już w 12 minucie gola strzelił Małecki. Górnik mocno naciskał na Wisłę, lecz ta wychodziła obronną ręką do czasu, kiedy to w 34 min. niepotrzebny faul Jacka, wynikający z błędu w ustawieniu, spowodował podyktowanie rzutu karnego, który pewnie wykorzystał Piotr Gruszka. Dwukrotnie z rzutów wolnych Cantoro próbował zaskoczyć Palucha, jednak jego strzały grzęzły w gąszczu nóg obrońców. Druga połowa to coraz większa przewaga wieliczan zakończona golem Sendorka, który przebiegł kilkadziesiąt metrów, wychodząc na pozycje sam na sam z Juszczykiem. Wisła próbowała atakować, jednak nic z tego nie wynikało. Za to znów zaatakowali gospodarze, przypieczętowując pewną wygraną golem na 3:1 w 78 min. zdobytym przez Powroźnika.
Po meczu trener Andrzej Bahr powiedział: Górnik zasłużył na to zwycięstwo, w przekroju całego meczu był drużyna lepszą, natomiast prawda jest taka, ż zrobiliśmy wszystko, żeby mu to ułatwić. Najpierw skorzystaliśmy z gościnności Górnika, strzeliliśmy bramkę po błędzie jego defensorów. Mając otwarty wynik graliśmy źle, czego konsekwencją była nasza gościnność i błąd Mauro Cantoro, który niepotrzebnie chciał się kiwać i straciliśmy bramkę na 1:1.
W przerwie mówiłem zawodnikom, że jeżeli nie będą grać agresywnie, to będą kłopoty, bo wiadomo, ze Górnik gra techniczną piłkę.
No ale niestety, nie zmienił się obraz gry, w jednej akcji straciliśmy wszystko- bo i bramkę i zawodnika, w związku z tym ciężko nam się grało.
Górnik Wieliczka - Wisła II Kraków 3:1 (1:1)
0-1 Małecki 12 min.
1-1 Gruszka (k) 34 min.
2-1 Sendorek 50 min.
3-1 Powroźnik 78 min.
Żółte kartki: Broź (dwie), Cantoro, Małecki
Górnik Wieliczka: Paluch-Powroźnik, Piszczek, Księżyc, Szymonik, Gruszka, Lipecki, Wojcieszyński, Musiał ( Wtorek), Onyekachi (Zawrzykaj) , Sendorek (Zegarek) .
Wisła II: Juszczyk - Baszczyński (46 Bielecki), Stolarczyk, Jacek, Grochowski - Kubowicz, Cantoro, Varga (56 Gamla, 83 Burliga) - Małecki, Smółka (65 Kwiek)
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA
Źródło: wisla.krakow.pl
Wzmocnione rezerwy przegrały w Wieliczce
1. września 2006, 19:54 (aktual. 1. września 2006, 22:15)
W rozegranym dziś spotkaniu 6. kolejki grupy IV trzeciej ligi, rezerwy Wisły przegrały 1:3 w wyjazdowym spotkaniu z Górnikiem Wieliczka.
Jak wspominał na pomeczowej konferencji trener Kasperczyk (jeszcze z czasów w Hutniku) nieraz, wbrew pozorom, trudniejsze dla jego podopiecznych bywały spotkania z Wisłą II grającą w młodzieżowym składzie. Sprawdziło się to i tym razem. Rekonwalescenci Baszczyński i Varga rozegrali niepełne spotkanie, bo takie były przedmeczowe założenia. A Cantoro, niestety, nie przekonuje swoją grą, że należy mu się miejsce w podstawowym składzie pierwszej drużyny. Trener Bahr podsumował spotkanie słowami: Górnikowi należało się zwycięstwo, a my jeszcze zrobiliśmy wszystko, żeby mu to ułatwić.
A zaczęło się tak obiecująco dla rezerw: po fatalnym błędzie Lipeckiego (podanie do tyłu między własnych obrońców) Małecki podciągnął parę metrów do linii pola karnego i chytrym mierzonym strzałem po ziemi trafił przy dalszym słupku (0-1). O dziwo gospodarze podobne błędy popełniali tak często, że jeden z nich zirytowany krzyknął w końcu "my gramy w zielonych a nie czerwonych". To jednak Górnik miał inicjatywę i Juszczyk parokrotnie znalazł się w opałach. Raz nawet wieliczanie domagali się karnego, chyba jednak nastrzelona z bliska ręka słusznie nie kwalifikowała się do odgwizdania.
W 32 minucie udało się jednak wiślakom doprowadzić do groźnej sytuacji, po klepce ze Smółką metr przed polem karnym powalony został Małecki. Cantoro po wolnym strzelił jednak tak słabo, że kłopotów z tym uderzeniem nie miałby nawet mur złożony z przedszkolaków. Kara przyszła szybko, jeden z zawodników wpadł w pole karne, Jacek spóźnił i tak chyba niepotrzebny wślizg i piłkę na 11-tym metrze mógł ustawić sobie Gruszka. Juszczyk mimo wyczucia intencji strzelca nie był w stanie sięgnąć precyzyjnie uderzonej w dolny róg futbolówki (1-1). Tuż przed przerwą po kolejnym błędzie obrońców z 18 metrów strzelał Varga myląc się o metr.
Tuż po przerwie Górnik ponownie przycisnął, najpierw Juszczyk zdołał jeszcze obronić mierzoną przy słupku "bombę" Onyekachi. Chwilę później był jednak bezradny, gdy po przerzucie Gruszki spod linii bocznej z niemal połowy boiska znalazł się sam na sam z rozpędzonym Sendorkiem. Napastnik bez problemu minął bramkarza i skierował piłkę do pustej bramki (2-1). Ta sytuacja była tym bardziej przełomowa, że podający chwilę po zagraniu został ścięty przez Brozia, który za ton faul otrzymał zasłużoną żółtą kartkę. A że była to już druga zawodnik Wisły II powędrował do szatni.
Od tego momentu gospodarzom mogło się grać już tylko łatwiej. W 54 minucie Wisłę od utraty gola uchroniło tylko to, że nikt nie trącił piłki, która minęła o centymetry słupek. Kilka minut później po strzale z pięciu metrów naciskanego przez obrońcę Onyekachi piłka po poprzeczce opuściła boisko.
Jedyna lepsza okazja rezerw w tej części wynikła po równo z precyzji uderzenia Kubowicza (trafił główką przy słupku), jak i błędu Palucha (pośliźnięciem się utrudnił sobie interwencję). Górnicy ustalili wynik przykładnie rozegraną podaniami akcją, którą zakończył strzałem na wślizgu Powroźnik, piłka wpadła przy przeciwnym słupku. W końcówce jeszcze tylko Księżyc potężnym uderzeniem z wolnego z 30 metrów, które zmusiło Juszczyka do sporego wysiłku, przypomniał że zdarzało mu się zdobywać bramki kapitalnymi uderzeniami z dystansu i Górnicy mogli żartobliwie domagać się od sędziego by nie przeciągał zbytnio spotkania, bo "piwko się już chłodzi".
Górnik Wieliczka - Wisła II 3-1 (1-1)
0-1 Małecki 12 min. 1-1 Gruszka (k) 34 min. 2-1 Sendorek 50 min. 3-1 Powroźnik 78 min.
Żółte kartki: Broź (dwie), Cantoro, Małecki
Wisła II: Juszczyk - Baszczyński (46 Bielecki), Stolarczyk, Jacek, Grochowski - Kubowicz, Cantoro, Varga (56 Gamla, 83 Burliga) - Małecki, Smółka (65 Kwiek)
wislakrakow.com
(Adasss)
Źródło: The White Star Division
Baszczyński: Robi się ciekawie
Data publikacji: 02-09-2006 19:28
We wczorajszym meczu rezerw z Górnikiem Wieliczka wystąpiło kilku zawodników pierwszego zespołu, w tym Marcin Baszczyński. Obrońca Białej Gwiazdy wraca do gry po kontuzji, a spotkanie Wisły II było doskonałą okazją na "przetarcie".
Marcin Baszczyński zagrał tylko przez pierwsze 45 minut: Fizycznie czuję się dobrze i spokojnie mogłem grać przez 90 minut. Ale takie były wcześniejsze ustalenia- powiedział Marcin po meczu.
Rywalizacja w drużynie, zwłaszcza w obronie, robi się coraz większa. Nie tylko pomiędzy reprezentantami Polski, ale również pomiędzy Australijczykami, więc robi się ciekawie...- tak sytuację w drużynie ocenił Baszczyński.
Obrońca Wisły nie obawia się, że o miejsce będzie musiał walczyć z Kubą Błaszczykowskim. Zmiana systemu gry też nie martwi Marcina: Ustawienie się zmienia. W ostatnim meczu z Lechem było podobnie, potem po kilku minutach drużyna przeszła na 4-42, dlatego system ten jest płynny.
Baszczyński pytany o dzisiejszy mecz kadry odpowiedział: Z ciekawością oczekuję na to spotkanie, będę je śledził i dopingował naszą drużynę.
O swoim szybkim powrocie do kadry powiedział: Chciałbym się sprawdzić w lidze, jeżeli taką szansę otrzymam, na pewno przypomnę się reprezentacji.
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA Źródło: wisla.krakow.pl