1984.01.24 Wisła Kraków - Włókniarz Pabianice 87:46

Z Historia Wisły

1984.01.24, I Liga Koszykówki Kobiet, Finał A (o miejsca 1-6), 6. kolejka, Kraków, Hala Wisły, 16:00
Wisła Kraków 87:46 Włókniarz Pabianice
I:
II: 39:19
III:
IV:
Sędziowie: Krasoń i Mocek z Poznania Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków:
Lucyna Berniak-Januszkiewicz 24, Anna Jaskurzyńska 15, Halina Wyka-Iwaniec10 , Grażyna Jaworska-Seweryn 10, Marta Starowicz 8, Renata Wrona 10

Włókniarz Pabianice
Kozera 21 i Kaszczyk 5.


nr 20 nr 21 2


Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1984, nr 17 (24 I) nr 11555

SKURCZYŁA się nam w czasie ekstraklasa koszykarek, zaledwie koniec stycznia, a już po raz ostatni w tym sezonie oglądać będziemy wiślaczki na parkiecie bali przy ul. Reymonta. A że grają dobrze, skutecznie, z polotem, więc tłumy kibiców śledzą ich występy i żałują, że już koniec emocji. Przynajmniej tych przeżywanych w podwawelskim grodzie. Bo do końca ligi jeszcze — poza dzisiejszym i jutrzejszym meczem — zostaną podopiecznym Piotra Langosza trzy spotkania wyjazdowe, ale bardzo ważne, decydujące o tym czy wiślaczki wywalczą krajowy prymat.

Zanim jednak będziemy się na odległość pasjonować występami krakowianek we Wrocławiu i w Poznaniu, warto wybrać się na spotkania z Włókniarzem Pabianice i gdańską Spójnią, dziś i jutro, do wiślackiej hali.

Na pierwszy ogień idzie mecz Wisły z Włókniarzem. Drużyna pabianicka w kilku ostatnich latach robiła prawdziwą furorę na krajowych parkietach, była groźna dla każdego z rywali. W tym sezonie mocno spuściła z tonu. Co prawda jest na czwartym miejscu, teoretycznie ma szanse zdobycia trzeciej lokaty i brązowego medalu, ale są to szanse tylko teoretyczne, w praktyce bowiem zespół trenera Langerowicza bardzo poważnie obniżył loty. Kłopoty zdrowotne czołowych zawodniczek sprawiły iż Włókniarz dość wyraźnie odstaje od nadających w tym sezonie ton Wisły i Ślęzy, traci punkty także w pojedynkach ze słabszymi zespołami, przegrywa na swoim boisku, co dawniej się nie zdarzało. Jest więc Włókniarz zespołem gorszym, co jednak nie oznacza, iż można tę drużynę zlekceważyć. Małgorzata Kozera-Gliszczyńska, Teresa Gburczyk to podpory Włókniarza, wysokie i dobrze strzelające zawodniczki, a obok nich Nowacka, Warchoł, Stefańczyk zawodniczki ambitne, grające z wielkim poświęceniem.

Wisła winna więc wygrać mecz, jeśli zagra z właściwą sobie koncentracją i werwą nawet pewnie i wysoko, ale możemy oglądać dość ciekawy basket, więc warto na to spotkanie się wybrać.

Podobnie jak i na środowe zawody Wisły ze Spójnią. Trener Tadeusz Huciński w zeszłym sezonie przebudowywał drużynę z myślą o tegorocznych sukcesach, klub poniósł duże nakłady na tę swoją sekcję, jednak rezultaty Spójni w rozgrywkach przyniosły rozczarowanie.

Dosłownie w ostatnim momencie gdańszczanin „załapały się” do pierwszej szóstki, mają najskromniejszy dorobek punktowy w grupie finałowej. Trudno to zrozumieć zważywszy, iż w zespole tym jest szereg koszykarek wysokiej klasy, że trener Ludwik Miętta powołał do kadry olimpijskiej aż trzy dziewczęta z tej drużyny (Gawęcka, Konwent, Stankiewicz), a do grupy rezerwowej jeszcze czwartą — Wołujewicz.

Zobaczymy co zademonstrują w środowe popołudnie kandydatki do reprezentacji Polski, czy zdołają nawiązać wyrównaną walkę z Wisłą, z której po­ wołania do kadry otrzymały — Jaskurzyńska, Czelakowska, Sewerynowa, Starowiczowa i w rezerwie Niemiec, a as atutowy drużyny — Halina Iwaniec tylko dlatego nie dostała nominacji, iż postanowiła — ze względów zdrowotnych — zrezygnować z występów w reprezentacji.

Początek spotkań we wtorek o godz. 16 i w środę o godz. 16.30.


Echo Krakowa. 1984, nr 18 (25 I) nr 11556

CHYBA nikt się nie spodziewał, iż gdańska Spójnia może wygrać ze Ślęzą we Wrocławiu. A tak się stało. Po dramatycznej walce, gdańszczanki zwyciężyły po dogrywce różnicą 1 punktu, prezentując świetną skuteczność i wielką ambicję. Był to także wspaniały prezent dla Wisły, która zyskała już trzeci punkt przewagi nad Ślęzą i bardzo przybliżyła się do mistrzowskiego tytułu. Dziś Spójnia o godz. 16.30 gra w Krakowie! Czy zdoła pokonać także kandydata nr 1 do mistrzostwa ligi? Dość nieoczekiwanie mecz dzisiejszy nabrał wagi i atrakcji. A wczoraj...

WISŁA — WŁÓKNIARZ 87:46 (39:19). Najwięcej punktów: dla Wisły — Januszkiewicz 24, Jaskurzyńska 15, Iwaniec, Seweryn i Wrona po 10, Starowicz 8, dla Włókniarza — Kozera 21 i Kaszczyk 5. Sędziowali pp. Krasoń i Mocek z Poznania.

Koszykarki pabianickiego Włókniarza potwierdziły w swym wczorajszym występie w Krakowie, iż są drużyną w tym sezonie bardzo słabą, a do klasy jaką reprezentowały choćby w minionym sezonie, brakuje im bardzo, bardzo wiele. Chaos w poczynaniach obronnych i ofensywnych, wiele straconych piłek wskutek niedokładnych podań, nieskuteczna obrona i bardzo kiepska dyspozycja rzutowa, dodatkowo jeszcze „wzmocnione” brakiem bojowości i woli zwycięstwa pabianiczanek sprawiły, iż pojedynek wczorajszy był jednostronny. Dominowały wiślaczki, które już po pierwszych pięciu minutach zawodów prowadziły 12:2 i potem, w miarę upływu czasu, specjalnie się nie wysilając, systematycznie powiększały swą przewagę.

Trener Langosz wprowadził na boisko całą swoją dziesiątkę, długie okresy przebywała na boisku młodziutka Renata Wrona, spisując się zresztą bardzo dobrze. Udany był też nareszcie występ Małgorzaty Niemiec. Po raz pierwszy od szeregu spotkań grała z werwą i o dziwo nabrała ochoty do strzelania koszy. Już nie była tak bardzo bierna jak zwykle, nie patrzyła jak i komu podać byle tylko pozbyć się piłki, wchodziła pod kosz Włókniarza, starała się zdobyć pozycję rzutową i strzelała kilka razy celnie.

Dla pozostałych wiślaczek mecz wczorajszy był, tak na dobrą sprawę, sparringiem, w którym ćwiczyły zagrywki taktyczne, strzały i obronę. W tym ostatnim elemencie są doprawdy świetne. Były chwile w czasie zawodów, kiedy włókniarki nie miały w ataku ani kawałeczka wolnego miejsca do oddania strzału, ani sekundy czasu na przymierzenie się do rzutu. Później, gdy krakowianki uzyskały już bardzo wysoką przewagę i pofolgowały nieco w walce obronnej, koszykarki Włókniarza, a szczególnie Małgorzata Kozera, znalazły się na wolnych pozycjach podkoszowych i zdobyły punkty. W sumie jednak niespełna 50 przy blisko 00 uzyskanych przez zespół gospodarzy. To już nie była klęska, to była wręcz kompromitacja. (lang)

Gazeta Krakowska. 1984, nr 21 (25 I) nr 10898

Koszykarki krakowskiej Wisły rozgromiły wczoraj na swoim parkiecie Włókniarza Pabianice 87—46 (39—19). Punkty dla Wisły zdobyły: Januszkiewicz 24, Jaskurzyńska 15, Iwaniec, Seweryn, Wrona po 10, Starowicz 8, Niemiec, Czelakowska i Patycka po 2, dla gości: Kozera-Gliszczyńska 21.

Mecz był bez historii. Tylko w pierwszych minutach na tablicy widniał wynik remisowy 2—2. Wystarczyło kilka minut dobrej gry krakowianek i osiągnęły one przewagę 12 punktów. Włókniarz grał w tym okresie bardzo słabo i wiślaczki szybko uzyskały 20-, a po przerwie 30-punktową przewagę, by wygrać cały mecz różnicą aż 41 punktów.

Wisła tylko przez kilka minut grała najsilniejszy „5”, potem trener Piotr Langosz wprowadzał na parkiet zawodniczki rezerwowe. Z młodych koszykarek dobrze zagrała Wrona, coraz lepiej po przerwie spowodowanej urlopem macierzyńskim spisuje się Starowicz.

Dzisiaj o godzinie 16.30 Wisła gra swój ostatni mecz ligowy w Krakowie ze Spójnią Gdańsk.

Relację z tego meczu nada Krakowskie Radio o godz. 17.20 w pr. III, a sprawozdawcą będzie red. Tadeusz Kwaśniak.

Sensacyjna wiadomość nadeszła z Wrocławia, gdzie Ślęza przegrała ze Spójnią 99—100 (90—90, 38—47). W ten sposób przewaga wiślaczek wzrosła do 5 punktów.