1981.09.26 Wisła Kraków - Bałtyk Gdynia 4:0

Z Historia Wisły

1981.09.26, I Liga, 9. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 18:30
Wisła Kraków 4:0 (1:0) Bałtyk Gdynia
widzów: 6.000-8.000
sędzia: W. Kaczałko z Wrocławia
Bramki
Jan Jałocha 3’
Zdzisław Kapka 47’
Michał Wróbel 71’
Leszek Lipka 86’
1:0
2:0
3:0
4:0
Wisła Kraków
4-4-2
Janusz Adamczyk
Henryk Szymanowski
Piotr Skrobowski
Marek Motyka
Jan Jałocha
Leszek Lipka
Zdzisław Kapka
Andrzej Targosz
Jerzy Kowalik grafika: Zmiana.PNG (46’ Janusz Nawrocki)
Janusz Krupiński
Michał Wróbel

trener: Lucjan Franczak
Bałtyk Gdynia
4-4-2
Zakrzewski
Melcer
Walczak
Gierszewski
Małachowski grafika: Zmiana.PNG (18' Cybulski)
Rzepka grafika: Zmiana.PNG (58' W. Krauze)
Sieracki
Paździor
Mojsa
A. Zgutczyński
P. Krauze

trener: Marian Geszke

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1981, nr 186 (25/27 IX) nr 11021

W tym właśnie kontekście obserwować będziemy sobotni występ krakowskiej Wisły przeciwko gdyńskiemu Bałtykowi. Forma krakowian napawa pesymizmem, w rozgrywkach ligowych wiedzie im się nie najlepiej, niska lokata w tabeli martwi kibiców, którzy wciąż wierzą, że ich Wisełka” może grać lepiej, odnosić sukcesy. Liczą także, iż stratę z pierwszego meczu w Malmoe uda się odrobić w przyszłą środę i „Biała gwiazda” awansuje dalej w Pucharze UEFA. Szanse oczywiście na taki obrót sprawy są, Szwedzi to nie jest jakaś wspaniała drużyna, której pokonanie nie leżałoby w możliwościach zespołu krakowskiego


Echo Krakowa. 1981, nr 187 (28 IX) nr 11022

WISŁA — Bałtyk 4:0 (1:0). Bramki zdobyli: Jałocha (3 min.), Kapka (48 min.), Wróbel (71 min.) i Lipka (86 min.). Sędziował: W. Kaczałko z Wrocławia. Widzów — ok. 8 tys.

WISŁA: Adamczyk — Szymanowski, Skrobowski, Motyka, Jałocha — Lipka, Targosz, Krupiński — Kowalik (od 46 min. Nawrocki), Kapka, Wróbel.

Sobotni pojedynek stanowił dla krakowian generalny sprawdzian formy przed rewanżowym spotkaniem I rundy Pucharu UTEFA z Malmoe FF. Wiślacy wystąpili w osłabionym składzie bez odsuniętego od gry za żółte kartki Budki i kontuzjowanego Iwana. Absencja obu tych zawodników zmusiła trenera Lucjana Franczaka do dokonania korekt w ustawieniu drużyny Partnerem Skrobowskiego na środku obrony był Motyka, a Kapka został przesunięty do ataku. Mecz miałby zapewne nieco inny przebieg, gdyby nie gol Jałochy już w 3 minucie. Re prezentacyjny obrońca wykorzystał błąd stopera gości Gierszewskiego (po dośrodkowaniu Wróbla „główkował” on wprost pod nogi Jałochy) i silnym strzałem z 7 metrów nie dał szans Zakrzewskiemu. Tym samym piłkarze z Gdyni zostali zmuszeni do zmiany taktyki, miast asekurować własne przedpole bramkowe zaczęli więcej uwagi poświęcać poczynaniom ofensywnym.

Gospodarze jakby na to czekali, raz po raz atakowali z ulubionej kontry. Animuszu starczyło im jednak tylko na pierwsze 25 minut, później aż do przerwy spuścili z tonu.

Ich aktywność wzrosła po uzyskaniu drugiej bramki. W min. po szybkim rajdzie Nawrockiego Kapka z bliska dopełnił formalności. Potem, bez skutku, niepokoili bramkarza Bałtyku Targosz i Kapka, idealnej sytuacji nie wykorzystał Nawrocki. Wreszcie, w 71 min. popisowa akcja Lipki z Kapką uwieńczona została celnym trafieniem Wróbla, zaś na cztery minuty przed końcem kolejny rajd Nawrockiego przyniósł zdobycie bramki przez Lipkę. Dodajmy, że ten ostatni w 13 min. będąc sam przed Zakrzewskim strzelił w słupek.

Przedstawione fakty świadczą dobitnie o sporej przewadze krakowskiej jedenastki. Gościom sporadycznie udawało się zagrażać bramce Wisły, Najlepszą okazję zmarnował w 83 min. Piotr Krauze. Mniej widoczny niż zwykle był Zgutczyński, ale niemałą w tym zasługa jogo „opiekuna” Motyki.

Mimo wysokiej wygranej z Bałtykiem przestrzegałbym kibiców „Białej gwiazdy” przed hurraoptymizmem w obliczu konfrontacji z Malmoe FF. Co prawda wiślacy zagrali w sobotę dość aktywnie, choć zdarzały się im również dłuższe przestoje, wykorzystali większość okazji do zdobycia goli, lecz parę razy fatalnie pudłowali. Poprawnie grająca obrona popełniła jednak kilka błędów, na szczęście bez konsekwencji.

Także ocena postawy poszczególnych piłkarzy Wisły musi być mocno zróżnicowana. Z jednej strony nie można mieć większych zastrzeżeń do formy Jałochy i Adamczyka, więcej niż poprawnie spisywał się wprowadzony w II połowie Nawrocki, natomiast poniżej przeciętnej grali Szymanowski i Krupiński, niewiele lepiej Wróbel.

Wypada zadać pytanie, czy starczy wiślakom atutów, by wyeliminować Malmoe? Zobaczymy w środę.


Gazeta Krakowska. 1981, nr 188 (25/26/27 IX) nr 10280

Wiślacy nie zamierzają potraktować spotkania z zespołem gdyńskim ulgowo, by zaoszczędzić siły przed pojedynkiem pucharowym. Chcą wygrać, bowiem punkty ligowe są krakowianom, zajmującym miejsce w dolnych rejonach tabeli, bardzo potrzebne, a ponadto zwycięstwo podbudowałoby psychicznie piłkarzy Wisły przed rewanżowym meczem z Malmoe FK. W sobotę gospodarze wystąpią jednak w osłabionym składzie bez Iwana (kontuzja kolana), jego udział w spotkaniu pucharowym stoi pod dużym znakiem zapytania.

I jeszcze kilka informacji przed meczem Wisła — Malmoe FF, o czym poinformowano podczas wczorajszej konferencji prasowej. Szwedzi przylatują do Krakowa we wtorek w południe i prosto z lotniska jadą do Oświęcimia, gdzie zwiedzą były hitlerowski obóz zagłady.

W tym samym dniu wieczorem przeprowadzą trening na stadionie. W środę przed południem piłkarze Malmoe FF obejrzą zabytki Krakowa. Mecz środowy sędziował będzie Holender Hendrik Weerink.

Przedsprzedaż biletów w firmie Voit przy ul. Floriańskiej i w kasach Filmotechniki, natomiast zamówienia realizuje kasa Wisły. Ceny biletów: 150 zł i 100 zł (ulgowe). (tg)



Gazeta Krakowska. 1981, nr 189 (28 IX) nr 10281

Kibice WISŁY nareszcie zadowoleni opuszczali stadion przy ul. Reymonta, w sobotę ich pupile pokonali wysoko BAŁTYK Gdynia 4:0 (1:0), zdobywając bramki przez Jałochę w 3 min., Kapkę w 47 min., Wróbla « 71 min. i Lipkę w 86 min. Zęby ten wynik powtórzyli nasi piłkarze w środę z Malmoe FF — wzdychali kibice. Wszyscy, na mecz Wisły patrzyliśmy pod kątem środowego pojedynku pucharowego. Myślę, że to wysokie zwycięstwo było przede wszystkim bardzo potrzebne samym piłkarzom Wisły, podbudowało ich psychicznie, utwierdziło w przekonaniu, że przy dobrej grze i odrobinie szczęścia, odrobienie strat z Malmoe jest możliwe.

Wisła od pierwszych minut zastosowała wariant ofensywny, z Kapką w roli środkowego napastnika (nie grał bowiem kontuzjowany Iwan, który raczej na pewno nie wystąpi w środę), z Wróblem i młodym Kowalikiem na skrzydłach. Tego drugiego w II połowie zastąpił Nawrocki, gdyż Kowalik wyjeżdża z reprezentacją młodzieżową do Australii i też nie wystąpi w środę. Obrona z uwagi na brak zawieszonego na jeden mecz Budki grała też w nietypowym dla siebie ustawieniu ze Skrobowskim w roli ostatniego stopera.

Czy ustawienie to zdało egzamin? I jakie wnioski można wyciągnąć przed meczem z Malmoe FF? Trzeba powiedzieć, że sobotni mecz układał się bardzo po myśli Wiślaków.

Strzelili bramkę już w 3 min., a drugi gol uzyskany tuż na początku II połowy (przy tej i czwartej bramce bardzo precyzyjnymi podaniami popisał się Nawrocki) zmusił Bałtyk do prowadzenia otwartej gry. Goście często atakowali, a Wisła w umiejętny sposób wyprowadzała kontry po której padły 3 i 4 bramka. Należy sądzić, że mecz z Malmoe FF przebiegać będzie zupełnie inaczej. Goście bronić będą zapewne dwubramkowej przewagi i Wisła będzie musiała ostro i konsekwentnie atakować od pierwszej do ostatniej minuty.

Mimo wysokiego zwycięstwa trener Franczak miał jeszcze — i słusznie — sporo zastrzeżeń do gry swoich podopiecznych.

Chwilami Wiślacy. tracili kontrolę w strefie środkowej, zostawiali zbyt wiele swobody rywalowi, na to absolutnie nie będzie sobie można pozwolić w środę. Nie wolno będzie też marnować tak dogodnych pozycji, jak w I połowie zdarzyło się to Kapce czy Lipce.

Dla mnie i tego faktu wysuwają się jeszcze dwa wnioski Po pierwsze — przeciwko Malmoe FF muszą grać całkowicie zdrowi piłkarze. W Szwecji Iwan grał z niewyleczoną kontuzją i był cieniem samego siebie. Po drugie — bardzo przypadła mi do gustu gra Skrobowskiego w roli ostatniego stopera. Grał inteligentnie, dobrze ustawiał się, choć nie brakowało w jego grze potknięć. Przeciwko Malmoe FF obrona Wisły musi grać niezwykle rozważnie i konsekwentnie, wiadomo bowiem, że Wiślacy nie mogą sobie pozwolić na stratę choćby jednego gola, bo wówczas, aby awansować dalej trzeba strzelić przeciwnikowi aż. 4 bramki.

WISŁA: Adamczyk — Szymanowski, Skrobowski, Motyka, Jałocha — Lipka, Targosz, Krupiński — Kowalik (46 min. Nawrocki), Kapka, Wróbel.

BAŁTYK: Zakrzewski — Melcer, Walczak, Gierszewski, Małachowski (18 min. Cybulski — Rzepka (58 min. W. Krauze), Sieracki, Paździor, Mojsa — Zgutczyński, P. Krauze.

Sędziował: Kaczałko. Widzów ok. 8 tys. (ANS)