1966.04.17 Wisła Kraków - ŁKS Łódź 3:1
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 3:1 (1:0) | ŁKS Łódź | ||||||||
widzów: ok. 15.000 | ||||||||||
sędzia: Włodzimierz Storoniak z Katowic | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1966, nr 90 (18 IV) nr 6438
Kawula nie wykorzystał rzutu karnego
WISŁA —ŁKS ŁODZ 3:1 (1:0). Bramki zdobyli, dla zwycięzców Skupnik w 16 min., Lendzion w 63 min. i Szefer samobójczą w 78 min., dla pokonanych Kaczmarek w 86 min. gry. Sędziował p. Storoniak Katowic. Widzów ok. 15 tys.
WISŁA: Stroniarz (od 86 min. Smoter), Polak, Kawula, Budka, Kotlarczyk, Wójcik, Lendzion, Gach, Sykta, Studnicki, Skupnik.
ŁKS: Horn, Białas, Kowalski; Szefer, Gutowski, Suski, Kaczmarek, Sarna, Sadek, Sass, Charbielski.
Piłkarze Wisły odnieśli zasłużone zwycięstwo to fakt. Przejawiali Więcej inicjatywy, Szybciej rozgrywali piłkę i od czasu do.
czasu stosowali długie podanie na dobieg. Wisła rozpoczęła mecz w dobrym stylu. Raz po raz ataki sunęły na bramkę Horna. W 16 min. Skupnik ograł Białasa i strzelił (pod wiatr) z b. ostrego kąta a piłka „fałszując” ugrzęzła w dalszym rogu bramki. Po gola ŁKS zaczął walczyć ofiarnie i kiedy wiślacy z niewiadomych przyczyn zwolnili tempo przeprowadzanych. akcji, gra się wyrównała a od 25 min. piłka coraz częściej zaczęła gościć, w obrębie pola karnego gospodarzy. ŁKS nie potrafił jednak zdobyć się na energiczny atak, poparty celnym i silnym strzałem. Tymczasem wypady gospodarzy były groźne.
Po jednym z nieb Sykta zostaje zatrzymany przez cofniętego Sadka i sędzia zarządza rzut karny.
Egzekutorem jest Kawula, ale posyła piłkę w poprzeczkę. Sędzia zarządza „powtórkę”, gdyż Horn ruszył się przed strzałem. Ale i tym razem Kawula strzela w aut Byłą to 36 min. i od tej chwili gra się znów wyrównuje.
Po przerwie początkowo goście nieznacznie przeważają ale w 63 min. Lendzion przejmuje centrę Studnickiego i silnym strzałem uzyskuje 2 bramkę. Goście się załamują i tworzą już tylko tło do. poczynań, wiślaków. W 78 min. Lendzionowi wybija piłkę Szefer, ale tak niefortunnie, że grzęźnie ona w bramce ŁKS. Przy stanie 3:0 gospodarze mów Zwalniają grę. Wykorzystuje to ŁKS. W 86 min. Sadek egzekwuje rzut wolny a piłka odbija się od „muru” gospodarzy i szybuje pod nogi Kaczmarkowi, który lokuje ją z bliska do bramki Stroniarza. Przy stanie 3:1 miejsce tego ostatniego zajmuje Smoter a wynik pozostaje bez zmiany.
W Wiśle Wyróżnili się: debiutant Polak (za kontuzjowanego Monicę), Stroniarz, Budka, Wójcik, Sykta i Lendzion. W ŁKS najlepsi: Kowalski, Szefer, Suski.
Zawiódł natomiast Sadek.
Gazeta Krakowska. 1966, nr 89 (16/17 IV) nr 5646
Czy ŁKS pozostawi w meczu I ligi piłki nożnej z Wisłą oba punkty w Krakowie? Pytanie to należałoby skierować pod adresem napastników drużyny „białej gwiazdy”. Jak dotąd krakowianie zdobyli w drugiej rundzie w czterech spotkaniach... jedną bramkę. W spotkaniu z mistrzem Polski Górnikiem Zabrze Wisła nie zachwyciła. Brak szybkości, brak umiejętności wypracowywania pozycji strzałowych. Ładna dla oka gra na środku boiska nie przynosi efektu. Kibice wiślaków oczekują skutecznej gry, dwóch punktów i sporo bramek. W Wiśle nie wystąpi kontuzjowany Monica. Mecz odbędzie się w niedzielę 17 bm., początek godz. 18
Gazeta Krakowska. 1966, nr 90 (18 IV) nr 5647
Świetnie spisały się wczoraj krakowskie zespoły piłkarskie Wisła i Cracovia. Obydwie drużyny wygrały swoje pojedynki w identycznym stosunku 3:1.
Po wczorajszym zwycięstwie Wisła udowodniła, że w dalszym ciągu skutecznie walczyć będzie o wysoką lokatę w tabeli. O drugie miejsce obok Wisły walczą Zagłębie Sosnowiec i Szombierki Bytom. Te zespoły również wygrały w niedzielę swoje pojedynki. Na dole tabeli trwa zacięty pojedynek o punkty. W tej chwili trudno jeszcze powiedzieć kto obok Gwardii Warszawa opuści szeregi ekstraklasy.
Cracovia po swoim zwycięstwie w meczu wyjazdowym nad Thorezem umocniła się na czele tabeli. 2 punkty zdobyte w Wałbrzychu są tym cenniejsze, że o Thorezie mówiło się, że będzie ubiegał się o premiową lokatę. Wydaje się, że jeden przeciwnik krakowian już odpadł.
WISŁA: Stroniarz, Polak, Kawula, Budka, Kotlarczyk, Wójcik, Lendzion, Gach, Sykta, Studnicki, Skupnik. ŁKS: Horn, Białas, Kowalski, Szefer, Gutowski, Suski, Kaczmarek, Sarna, Sadek, Sas, Charbicki.
Bramki zdobyli: dla Wisły Skupnik w 15 min., Lendzion w 62 min. i Szefer (bramka samobójcza) w 79 min. Dla ŁKS-u Kaczmarek w 87 min. Sędziował p. Staroniak z Katowic, widzów 15 tys.
Możliwe, że gdyby ŁKS zaliczał się do bardziej markowych zespołów, Wisła zdobyłaby się na większy wysiłek i zaprezentowała bardziej skuteczny, bardziej efektowny futbol. Nie narzekajmy jednak na wczorajszy mecz. Był on prowadzony w dobrym tempie i dostarczył sporo emocji. Szczególnie krakowianie okresami prezentowali szybką grę, przerzucali daleko na skrzydła piłkę, stwarzali wiele niebezpiecznych sytuacji pod bramką Horna. Gdyby jeszcze napastnicy, a szczególnie Sykta bardziej panowali nad nerwami, łodzianie wyjechaliby z większym bagażem bramkowym. Sprzyjało im poza tym szczęście. Raz strzał Studnickiego wybił z pustej bramki Szefer, a drugi raz zrobił to Gumowski ze strzałem Sykty.
Całkowity brak opanowania wykazał doświadczony piłkarz, jakim jest Kawula. Dwukrotnie egzekwował on rzut karny i dwukrotnie spudłował. Stało się to w 35 min., kiedy sędzia za faul Sadka na Sykcie podyktował jedenastkę. Jeszcze przed gwizdkiem sędziego na pole karne wbiegło dwóch piłkarzy Łodzi.
Możliwe, że to zdenerwowało Kawulę, który posłał piłkę w poprzeczkę. Za chwilę, kiedy sędzia nakazał powtórzenie rzutu, znów strzał Kawuli był niecelny.
Łodzianie tylko momentami prezentowali dobry futbol. Szczególnie w pierwszych minutach drugiej połowy. Ale kiedy Wisła zdobyła drugą bramkę i przyspieszyła tempo gry, oddali inicjatywę całkowicie gospodarzom