1933.07.23-24 Turniej piłkarski Związku Strzeleckiego

Z Historia Wisły

1933.07.23-24 Turniej piłkarski Związku Strzeleckiego

W letniej przerwie ligowej zorganizowano na boisku Cracovii turniej piłkarski z udziałem gospodarza obiektu, Wisły, Garbarnii i Podgórza. Zasady zawodów były proste: w sobotę 23 lipca rozegrać miano dwa mecze (2x30 minut), a zwyciężcy mieli się spotkać dzień później w meczu finałowym już w normalnym czasie gry. Zwycięzca miał otrzymać „puhar Związku Strzelckiego”, a dochód z zawodów przeznaczono na „cele Komitetu organizacyjnego „Marszu Szlakiem Kadrówki”.

23 lipca rozegrano pierwsze spotkania w ramach tych zawodów. Garbarnia pokonała Podgórze 2:0, a Wisła uległa Cracovii 0:1. Mecz ten toczony był „na wysokim poziomie, rozegrany przez ambitnie grające zespoły, jednak wolny od niezdrowych i wybujałych ambicji mistrzowskich wywołał doprawdy duże zainteresowanie” – pisał „Przegląd Sportowy”.

W finale Garbarnia pewnie pokonała Cracovię 4:2, co dało tej drużynie zwycięstwo w turnieju i puchar.


Turniej piłkarski Związku Strzeleckiego
msc drużyna m pkt zw r p br
1. Garbarnia Kraków 2 4 2 0 0 6-2
2. Cracovia 2 2 1 0 1 3-4
3. Wisła Kraków 1 0 0 0 1 0-1
4. Podgórze Kraków 1 0 0 0 1 0-2

Relacje prasowe

Raz, Dwa, Trzy: Ilustrowany Kuryer Sportowy. 1933, nr 30

Czwórmecz drużyn ligowych w Krakowie.

Garbarnia — Podgórze 2:0; Cracovia — Wisła 1:0; Garbarnia — Cracovia 4 :2 (0 :2 ).

Urządzony na rzecz „Marszu Szlakiem Kadrówki“ czwórmecz krakowskich drużyn ligowych przypadł w najmniej odpowiednim czasie, to też zainteresowanie się nim było bardzo słabe.

Losowanie przeciwników do półfinału było szczęśliwe dla Garbarni, która pozostawiła starym rywalom Cracovii i Wiśle troskę o wejście do finału. Garbarnia uporała się z Podgórzem po grze mało zajmującej. Lepiej wyglądało spotkanie Cracovii i Wisły, które całkiem serjo dążyły do zwycięstwa. Jedyna bramka, strzelona przez Kubińskiego, utorowała Cracovii drogę do finału. Final nie miał w sobie nic wielkiego i budują cego. Grano sobie ot tak. byle spełnić obowiązek.

Sytuację pogarszał łatwy sukces Cracovii w pierw , szych kilkunastu minutach gry. Od tej pory atak Cracovii nie wysilał się zupełnie, mając zaufanie do... ataku Garbarni, nie zdradzającego w tym czasie ani odrobiny zdolności strzelenia bramki. Stało się inaczej niż przypuszczano nie dlatego, by atak Garbarni nagle odzyskał swą formę, lecz wyłącznie dzięki lekkomyślności zawodników Cracovii, którzy potraktowali sytuację nierealnie i w rezultacie sprawiedliwie całkiem przegrali.

Zwycięzcy wystąpili bez Konkiewicza. Braku nie dało się zauważyć wobec bierności ataku białoczerwonych. W całości więcej było słabych punktów niż filarów. Dziwnie słabo reprezentował się atak, mimo kompletu. Pazurek jak zwykle najwięcej pamiętał o sobie i wózkował, Skwarczowski mniej myśli niż w pomocy, a Smoczek całą uwagę poświęcił złośliwym trickom. Dodatnim punktem tej li „i był Bator i Walicki, najrozumniej zespołowo grający. W pomocy Haliszka i Lesiak grali pewniej od Wilczkiewicza i Nagraby. W obronie Joksz był pewnym punktem. Bramkarz Włodek lepszy niż zwykle.

Cracovia wystąpiła z rezerwowymi bez Otfinowskiego, Dońca, My siaka, a potem jeszcze Kubińskiego. Że stać ją było na lepszą grę, świadczy! szereg zagrań ataku w pierwszych kilkunastu minutach. Niestety powodzenie zbyt łatwe wykoleiło drużynę, która jednocześnie fizycznie zadaniu nie odpowiedziała.

Ani jeden napastnik nie osiągnął poziomu przeciętności poza okresem 20 minut. W pomocy niestrudzony Seichter i Żiżka nie mogli chwalić sobie gry swego ataku, nastręczającego im zbyt wiele pracy. Młody Bialik grał bardzo ambitnie. Również nieświetnie wypadła gra obrońców mimo wielu efektownych rzutów oswabadzających. Malczyk w bramce nie czul się dobrze po dłuższej przerwie i braku zaprawy.

W czasie gry zmieniano dowolnie zawodników, których Garbarnia posiadała w sumie 14, a Cracovia 13.

Ospały początek gry odpowiadał zainteresowaniu nielicznej widowni. A taki obu drużyn często wymieniają sobie podania źle adresowane i dlatego akcji ciągłych nie widziano. Dopiero kilka pomysłów trójki Cracovii przypomniało, że grają utytułowane drużyny. Efektem krótkotrwałego wysiłku są dwie bram ki, strzelone przez Malczyka w 11 i Kubańskiego w 13 min. Zadowolony sukcesem atak białoczerwonych gra od tej pory bez myśli o strzelaniu, a ponieważ atak Garbarni nie wykazuje również skłonności do poważnego zagrożenia bramce Cracovii, nudę przerywają tylko coraz częstsze złośliwości, w czem celuje Smoczek. Ten sam obraz powtarza się po przerwie przy wzmożonej ostrości gry. Gdy jednak gra Cracovii wyraźnie staje się bierną, jej tyły coraz mniej przeszkadzają nieskoordynowanym poczynaniom ataku Garbarni, ten coprawda mało podwyższa poziom swej gry, lecz już i to wystarcza, by zapanować nad przeciwnikiem i naprzód w 13 oraz 17 min. wyrównać przez Pazurka i Walickiego, a potem strzelić dalsze bram ki w 26 oraz 31 przez Batora i Smoczka.

Sędzia p. Arczyński pobłażliwy, zdradzał rzadki kontakt z boiskiem.