Historia Wisły w pigułce

Z Historia Wisły

alt=In English

Jeśli jesteś znudzony KLUBOWĄ codziennością, zapraszamy do dobrego TOWARZYSTWA!


Wisła Kraków – wizytówka polskiego sportu w kraju i poza jego granicami. Wielokrotny mistrz Polski w dyscyplinach zespołowych, którego reprezentanci sięgali po najwyższe laury również w sportach indywidualnych. Wreszcie klub, który niejednokrotnie walczył o swoje przetrwanie i zachowanie tożsamości.

Klub – legenda, o wyjątkowej historii. Fenomen wykraczający daleko poza granice samego sportu.

Wspólnota pokoleń, sportowców i sympatyków, których łączy coś więcej niż tylko uprawianie sportu i kibicowanie. Dla których honor i obrona barw klubowych ukochanej drużyny na boiskach i poza nimi nie były pustymi pojęciami. Tak jest dzisiaj i tak było przeszło sto lat temu, kiedy Wisła przyszła na świat.

Początki Wisły nikną trochę w mrokach dziejów. Zygmunt Nowakowski żartobliwie mówił: „Jest zresztą znanym faktem w historii, że pierwszym pokoleniem na ziemiach Polski byli Wiślanie, a potem dopiero powstał Kraków, czyli Cracovia, a więc jeszcze jeden dowód, że Wisła jest przed Cracovią”. Pragniemy uspokoić czytelników: dzieje Wisły nie sięgają wczesnego średniowiecza, choć znikoma liczba zachowanych świadectw mogłaby taką teorię potwierdzać.

Założyciel Wisły, prof. Tadeusz Łopuszański
Założyciel Wisły, prof. Tadeusz Łopuszański
Faktem jednak było, że Wiślacy od początku woleli udowadniać swoją przewagę na arenach sportowych, a nie w prasie i kronikach sportowych. Stąd niewielka liczba dokumentów potwierdzających powstanie klubu w 1906 r. Zachowało się jednak to najważniejsze, bezcenne, bo spisane przez jednego z gimnazjalistów, którzy zakładali Wisłę w pamiętnym roku. Oddajmy mu więc głos:

Profesor II Wyższej Szkoły Realnej w Krakowie Tadeusz Łopuszański w roku 1906, a było to na wiosnę po zajęciach szkolnych, zatrzymał nas w klasie proponując utworzenie klubu sportowego... Opowiadał jak to w innych państwach rozwija się sport, więc i my Polacy musimy włączyć się w ten nurt. Na te słowa radość taka zapanowała, żeśmy zaczęli klaskać i niejednemu łza pokazała się w oku. Godziliśmy się na wszystko, że klub będzie nazywał się Wisła, i znowu oklaski i okrzyki »Polacy i Wisła to Polska«”.

Właśnie ta - podkreślana w relacji - polskość charakteryzowała wiślacki klub od początku, a miało to swoje szczególne znaczenie w czasach zaborów, kiedy to starano się zachować i pielęgnować własną tożsamość narodową.

Za to przywiązanie do polskości spotykały Wiślaków w późniejszym okresie (kiedy nie było to w cenie) spore nieprzyjemności. Faktem było, że członkiem TS Wisła (zgodnie z kolejnymi statutami klubowymi) mogła zostać tylko „osoba na czci nieposzlakowana”, której obowiązkiem było „zachowywać się zawsze i wszędzie zgodnie z wymogami człowieka honorowego, dobrego Polaka i rzetelnego sportowca”. Dlatego też Wisła nie bez powodu przez lata szczyciła się tym, że „przez cały czas swego istnienia pozycję, jaką wywalczyła sobie... w szeregu polskich drużyn, zawdzięcza jedynie własnym rodzimym siłom, a nie elementom importowanym”.

Jedenastka Wisły w 1911-12 roku

I ten patriotyzm Wiślacy akcentowali nie tylko na piłkarskich boiskach, ale i poza nimi. W sposób symboliczny na własnych, czerwonych koszulkach, kiedy to odziedziczone w spadku po fuzji z „Czerwonymi” dwie niebieskie gwiazdy zamienili na jedną, białą. Tym gestem chciano „zaakcentować polskość” grającej w Wiśle młodzieży. Minąć musiało jednak parę następnych lat, by liczba ramion tej „najjaśniejszej z gwiazd” ustabilizowała się do pięciu.

Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że Wisła pojawiła się na sportowej mapie w galicyjskim i wchodzącym w skład Austro-Węgier Krakowie w czasie, kiedy to Polska formalnie na politycznych mapach Europy nie istniała. Nie bez dumy potem pisano:

Szliśmy zawsze wiernie w służbie pewnej, ale wielkiej idei. Czuć się w klubie swoim jak w domu ojczystym, oddychać pełną piersią, podkreślać na każdym kroku swój czysto-narodowy, a w czasach zaborczych także niepodległościowy charakter - oto nasza idea, której służyliśmy. Daliśmy temu niejednokrotnie wyraz na zewnątrz. Tak było np. w r. 1911, kiedy występowaliśmy z Austrjackiego Związku Piłki Nożnej, uznającego tylko zasadę państwową i przystępowaliśmy wraz z lwowskimi ‘Czarnymi’ do tworzenia pierwszego na ziemiach polskich Związku Polskiego Piłki Nożnej, który był członkiem UIAFA, uznającej zasadę narodowości. Ta sama myśl kierowała nami, gdy jechaliśmy do bratnich klubów b. zaboru rosyjskiego, aby nawiązać z nimi jak najlepsze i najżywsze stosunki. Podobnie było i z nawiązaniem kontaktu z klubami Wielkopolski, której reprezentację gościliśmy u siebie w Krakowie... Tą samą ożywieni myślą oddajemy naszą szatnię, nasze boisko w Oleandrach organizującym się w r. 1914 Legjonom Polskim, do których zgłasza się także i to, co mieliśmy najdroższego, tj. gros I naszej drużyny”.

Wiślacy walczyli nie tylko w Legionach. W latach 1918-1921 z bronią w ręku wykuwali zręby Rzeczypospolitej. Warto w tym kontekście wymienić nazwiska znakomitych piłkarzy pierwszej drużyny: Henryka Reymana, Stefana Śliwy, czy braci Kowalskich.

Zabudowania Parku Sportowego Wisły, 1914 rok
Zabudowania Parku Sportowego Wisły, 1914 rok
Henryk Reyman - wiślacka legenda
Henryk Reyman - wiślacka legenda
Tyle o ideowych fundamentach Wisły. By te idee wcielać w życie, potrzeba było jednak solidnego materialnego fundamentu: sportowej bazy, która byłaby przystanią dla ćwiczącej w Wiśle młodzieży. A z tym od początku istnienia klubu było źle, bardzo źle. Dość powiedzieć, że tak naprawdę Wisła dorobiła się własnego stadionu dopiero po 16 latach istnienia. Sytuację Wisły w tym okresie barwnie opisywano po latach: „Założona w roku 1906, óśm lat wyciera sobą rozmaite obce kąty, ale ani się jej śni przestać istnieć, chociaż inni, szczęśliwsi, równocześnie z nią nati, są już o miedzę possesionati. Jest jak ten głodny pies włóczęga, który pokazuje kły dobrze odżywionym brytanom osiadłym w pięknych budach. Jeśli sam widok kłów nie wzbudzi dostatecznego szacunku, jest gotów zawsze wypróbować je na skórze przeciwnika, z bolesnym często skutkiem... A gdy już w znoju i trudzie sklecono jakieś boisko... w roku 1914-tym nadchodzi wojenka, Wisły domowisko obraca się w zgliszcza i perzynę. Wisła pogorzelec! Wisła bankrut!”.

Ta wiślacka chęć istnienia i przetrwania mimo przeciwności losu zadziwiała ówczesnych obserwatorów życia sportowego w Polsce. „Garstka ludzi, związana zrazu tylko nazwą, a dopiero z biegiem miesięcy i lat ukochaniem wzrastającej tradycji, garstka bezdomna, garstka wiecznych tułaczy, garstka pogorzelców, garstka – setki razy zdało się – straconych bez ratunku bankrutów – oto Wisła krakowska!” Pisał „Sport” lwowski. „Ledwie wojna przycichła, wyrastają starzy Wiślacy jakby spod ziemi, stają znowu do warsztatu pracy i potęga woli, solidarności, potęga miłości ideji i ducha tych ludzi, zwycięża”. Doświadczeni wojną mężczyźni, którzy dawno wyrośli z wieku gimnazjalnego, po raz kolejny z pełnym zapałem zaczęli budować Wisłę taką, jaką nosili w swoich sercach przez lata wojny. Pozbawieni początkowo środków materialnych sami za własne pieniądze kupowali niezbędny sprzęt sportowy, za szatnię służył im dom jednego z przyjaciół, a Błonia za miejsce do ćwiczeń. Obok piłkarzy skupił się również początkowo mały, a potem coraz szerszy krąg sympatyków „Białej Gwiazdy”. To oni dość szybko zaczęli wyręczać piłkarzy w działalności organizacyjnej i stwarzali - początkowo skromne - podstawy materialne klubu.

I właśnie ci ludzie doprowadzili wreszcie do tego, że w roku 1922, po wielu staraniach, stadion Wisły otworzył swoje podwoje dla kibiców. TS Wisła otrzymało tym samym trwałe podstawy, na których można było już budować sukces sportowy. Własny stadion, grono oddanych działaczy, utalentowani i oddani Wiśle całym sercem piłkarze - to były atuty, które musiały zaprocentować. Dostrzegano to w
Derby 1929
Derby 1929
prasie, pisząc o TS Wisła: „Mimo braku własnego boiska przez tyle lat, umiało jednak utrzymać się w rzędzie pierwszych klubów krakowskich”. „Entuzjazm, ofiarność i przywiązanie do swego klubu, które to cechy charakteryzują graczy Wisły, każą przypuszczać, że rola jaką odegrają Czerwoni w najbliższym roku będzie jeszcze większa niż ubiegłego”. Tak też się stało. Dzięki bazie sportowej mogły w pełni rozwijać się inne sekcje, pozostające do tej pory w cieniu piłkarskiej drużyny. Pierwszą z nich była sekcja lekkoatletyczna i ciężkoatletyczna (czyli zapasy i podnoszenie ciężarów). Potem już poszło z górki, Wiślacy zaczęli sportowo angażować się w takie dyscypliny jak koszykówka, siatkówka, pływanie, boks, hokej na lodzie czy tenis. Powodem do dumy było także powstawanie wiślackich filii i oddziałów w Małopolsce, z tym najbardziej znanym, zakopiańskim, odnoszącym sukcesy w dyscyplinach zimowych.

Pierwsi jednak sukcesy zaczęli odnosić piłkarze, sięgając po Puchar Polski i dwukrotnie mistrzostwo Polski w latach 1926-1928. Co warte odnotowania, sukcesy te Wisła odniosła bez trenera!

Lata międzywojenne 1918-1939 to wreszcie lata spokojnej pracy TS Wisła i realizowanie jasno określonego programu, by „przez sport służyć społeczeństwu”, jak to powiedział A. Obrubański przy okazji 30-lecia klubu.

Czas spokojnej pracy nie trwał długo. Przyszła wojna, a z nią dzieło zniszczenia.

Straty TS Wisła w czasie wojny były ogromne. I to nie tylko te materialne. Przede wszystkim Wiślacy zapłacili niedającą się obliczyć daninę krwi. Walczyli z bronią w ręku przez całą wojnę, począwszy od kampanii wrześniowej, przez udział w działalności konspiracyjnej, po walkę na wszystkich niemal frontach II wojny światowej. Jej piłkarze i działacze ginęli w walce z bronią w ręku, w hitlerowskich obozach koncentracyjnych i sowieckich łagrach, podczas łapanek i pacyfikacji. W Oświęcimiu m.in. zginął brat Henryka Reymana, Stefan, zginęli i inni piłkarze Wisły: A. Łyko, S. Lubowiecki, J. Oleksik, W. Szumilas, J. Cudek. W Katyniu został rozstrzelany A. Obrubański, w Charkowie z rąk NKWD zginęli współzałożyciel Wisły F. Brożek oraz J.Gabryś. Na ulicach Krakowa śmierć z rąk Niemców poniósł m.in. B. Makowski.

Żywotność ludzi Wisły okazała się w tym mrocznym czasie zadziwiająca. Pomimo okupacji Wisła bierze regularny udział w konspiracyjnych rozgrywkach o mistrzostwo Krakowa w piłce nożnej, będąc dla reszty współzawodników poza sportowym zasięgiem.


Po wojnie Wiślacy ponownie odbudowują potęgę sportową klubu, a w roku 1949 r. przychodzi kolejny w historii Wisły czas próby. Czas gwardyjskich porządków. Czas walki o zachowanie wiślackiej tożsamości w warunkach jakże niesprzyjających, kiedy klub przejęli ludzie nie mający nic wspólnego z jego historią i tradycją.

Za wzorcem sowieckim wszystkie kluby sportowe pozbawiono osobowości prawnej i wtłoczono w nowo powstałe zrzeszenia sportowe. O żadnej dobrowolności nie było więc mowy. Najsilniejsze kluby stawały się łakomym kąskiem dla zrzeszeń resortowych. W ten sposób Wisła padła ofiarą własnego sportowego i organizacyjnego sukcesu (w 1949 r. w jej barwach uprawiało sport około 5.000 osób, skupionych w kilkunastu sekcjach).

TS Wisła dostało wówczas ze strony Gwardii „propozycję nie do odrzucenia”: albo przystępujecie do naszego zrzeszenia, albo .... Tak to 6.02.1949 Walne Zgromadzenie TS Wisła uchwaliło przystąpienie do ZS Gwardia i wybrało nowe władze klubu. J. Korosadowicz tak przedstawia ówczesną sytuację klubu: „Nam narzucono Gwardię... Innego wyjścia nie było. Dawano nam do zrozumienia, że jeśli Wisła odrzuci tę drogę, zostanie zlikwidowana. Przypominano przedwojenny patronat Rydza-Śmigłego nad klubem i inne sprawy”. M. Gracz dodaje: „Wydaje mi się, że przyjęcie „Wisły” do pionu gwardyjskiego było sprytnym pociągnięciem ówczesnych władz. Przecież Towarzystwo było liczącym się organizmem sportowym, niezwykle popularnym. Władza z kolei nie miała sympatii w społeczeństwie. Liczono więc chyba na przypodobanie się... W samym klubie zdania były podzielone, większość członków była przeciwna. Ale co my mieliśmy do powiedzenia?! Henryk Reyman stwierdził wtedy: - Mieciu, straciliśmy na świetności”.

Zgodnie z postanowieniami klub przyjął teraz podwójną nazwę Gwardia-Wisła, kolory i emblemat Wisły miały być jednak zachowane. Hymn Wisły odśpiewany na koniec kończył pewien etap w historii Towarzystwa Sportowego Wisła i rozpoczynał nowy. Dublowanie stanowisk we władzach klubu (jeden gwardzista – jeden Wiślak) miało gwarantować zachowanie wpływu na działalność Towarzystwa przez oddanych klubowi działaczy. Nadzieje na to okazały się płonne, a podpisane porozumienia tyle warte, ile papier, na którym je napisano. Symbolicznym tego przykładem stała się zmiana nazwy klubu, który już od następnego roku występował oficjalnie jako Gwardia Kraków. W klubie zaczęto stosować politykę kija i marchewki. A kij w czasach stalinowskich uderzał mocno i celnie. Z eksponowanych stanowisk w klubie zaczęto systematycznie usuwać niewygodnych działaczy i sportowców, a ci, którzy pozostali, nie mieli w praktyce wpływu na to, w jakim kierunku zmierzało Towarzystwo. Szczególnej presji poddawano również piłkarzy, których próbowano nawet zmusić do przegrania meczu z „bratnim” Dynamo Tbilisi. Poddawano ich też indoktrynacji: cotygodniowym, wielogodzinnym pogadankom politycznym prowadzonym przez oficera bezpieki. Wszystko na próżno. Mimo tych wysiłków ze sportowców Wisły nie udało się zrobić gwardzistów. Doceniali to kibice wiernie towarzysząc drużynie w czasach stalinowskiej niedoli, co było ewenementem na skalę całej Polski. Kibice nigdy nie zaakceptowali gwardyjskiego nowotworu, który zagnieździł się w klubie. Podobnie jak zmienianych siłą nazw klubowych i symboliki (białą gwiazdę na parę lat zastąpiła litera G).

Legendarny sektor X
Legendarny sektor X
Siła wiślackich tradycji okazała się jednak silniejsza od narzuconych gwardyjskich porządków. Wraz z polityczną odwilżą, u progu 1955 r. pojawiła się możliwość powrotu do starych tradycyjnych nazw i barw klubowych. Oczywiście dziać się to miało na życzenie działaczy sportowych. O dziwo, tacy w Wiśle się znaleźli i co więcej, postanowili wykorzystać nadarzającą się okazję, przekonując do swoich racji milicyjnych prezesów rządzących klubem. Na pewno dopingowała ich do tego także presja ze strony kibiców, dla których Wisła nigdy nie przestała być Wisłą, niezależnie od politycznego i organizacyjnego usytuowania klubu na mapie sportowej Polski. Oficjalnie Wisła mogła wrócić do swej macierzystej nazwy dopiero we wrześniu, a powodem tej zwłoki okazały się donosy „życzliwych” osób na klub.

Ostatecznie 10.września na mocy specjalnej uchwały ZS Gwardia w Krakowie wszystkie sekcje wyczynowe miały powrócić do nazwy Wisła. Już w kilka godzin po tej uchwale na boisko Cracovii przed derbowym pojedynkiem z odwieczną rywalką wybiegła oficjalnie Wisła, a nie Gwardia. Spotkało się to oczywiście z serdecznym przyjęciem kibiców. Z mniejszą serdecznością powitano to w gwardyjskiej centrali, która próbowała storpedować jubileuszowe obchody 50-lecia TS Wisła w 1956 r. Powoli wracali do klubu działacze do tej pory odsuwani na boczny tor. Działo się to przy cichej akceptacji milicyjnych władz klubowych. Powrót do stanu sprzed 1949 r. okazał się jednak w ówczesnej sytuacji politycznej niemożliwy.


"Kombinat sportowy", 1953 rok
"Kombinat sportowy", 1953 rok
Trzeba jednak przyznać, że gwardyjski okres w historii Wisły dał temu klubowi mocne podstawy materialne do funkcjonowania. To była ta marchewka, którą próbowano przekonać do ustroju i jego siłowych organów młodzież. Wymownym tego świadectwem stało się wybudowanie całego kompleksu obiektów sportowych, zwanego zgodnie z ówczesną nomenklaturą kombinatem gwardyjskim. Jeśli chodzi o stronę sportową, w klubie nastąpił szybki rozwój różnych sekcji. Dość powiedzieć, że w okresie PRL Wisła była potęgą w sportach zespołowych: koszykówce i siatkówce. 17 tytułów mistrzowskich koszykarek, 6 koszykarzy i tyle samo siatkarek mówiły same za siebie.

Niestety, nie dotyczyło to sekcji piłkarskiej. Regres, jaki dotknął całą krakowską piłkę, znalazł swoje odzwierciedlenie także w tym klubie. Wynikało to z faktu, że w latach pięćdziesiątych kariery piłkarskie powoli kończyło niezwykle utalentowane pokolenie Wiślaków, które swą przygodę z piłką rozpoczynało jeszcze przed wojną. Wojna zabrała im najlepsze piłkarskie lata, ale potrafili jeszcze z siebie wykrzesać tyle ambicji i umiejętności, że wystarczyło to na trzykrotne wygranie rozgrywek ligowych na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych. Na następny tytuł mistrzowski przyszło piłkarzom „Białej Gwiazdy” czekać aż do 1978 r. Trzeba w tym miejscu dodać, że Wisła swe sukcesy sportowe budowała na własnych wychowankach. Odróżniało ją to od innych klubów „resortowych” (gwardyjskich i wojskowych). Widać to było wyraźnie na przykładzie piłkarzy. W szerokiej kadrze mistrzowskiej z 1978 r. zaledwie paru zawodników rozpoczynało swą przygodę z piłką nożną poza Wisłą.

Upadek komunizmu w Polsce otworzył nowy etap w historii TS Wisła. Symbolicznym jego zamknięciem było pozbycie się gwardyjskiego przymiotnika w nazwie klubu i wybór cywilnych władz klubowych.

Ligowy bój w 1999 roku. Przy piłce Tomasz Kulawik
Ligowy bój w 1999 roku. Przy piłce Tomasz Kulawik
"Armia Białej Gwiazdy"
"Armia Białej Gwiazdy"
Pierwsze lata III RP nie były łatwe dla klubu. Odcięcie państwowych źródeł finansowania musiało wywołać szok. Tak było zresztą we wszystkich klubach. Do tego dochodziła nieuregulowana sprawa własności gruntów, na których stały obiekty klubowe. Stąd lata dziewięćdziesiąte to - prowadzona ze zmiennym szczęściem - walka o utrzymanie przy życiu poszczególnych sekcji TS Wisła. O sukcesy sportowe było więc trudno, choć warto odnotować kontynuowanie złotych tradycji wiślackiego sportu przez judoków, którzy w latach 1993-96 byli bezkonkurencyjni w kraju. Z utrzymaniem na sportowej wyżynie pozostałych sekcji bywało różnie, ale przysłowiowa zaradność wiślackich włodarzy pozwoliła „Białej Gwieździe” ponownie zabłysnąć na firmamencie polskiego sportu. Tradycyjnie pierwsi z kryzysu wyszli piłkarze, którzy pozyskali możnego mecenasa i jako odrębna spółka akcyjna bezapelacyjnie panują na piłkarskim Olimpie od 1998 r. W ślad za nimi poszły koszykarki, nawiązując do mistrzowskich tradycji.


I choć pewnie przyjdą jeszcze dla „Białej Gwiazdy” chwile chmurne, jednego możemy być pewni: Wisła zawsze walczyć będzie o sympatię kibiców, a ci „wierni swojej drużynie znów przyjdą na jej mecz. I smutek z serca zginie, troski odejdą precz”.


Dalsza lektura

Po krótkim wstępie czas dokładniej poznać historię Wisły.

Wybierz interesującą Cię sekcję:

Piłka nożna Koszykówka Siatkówka Gimnastyka Pływanie Szachy Brydż Strzelectwo
Boks Judo Wisła Fight Club Kickboxing Szermierka Blind Football Amp Futbol oraz Akademia Piłkarska
Narciarstwo Lekkoatletyka Kajakarstwo Hokej Zapasy Futsal E-sport oraz inne zamknięte i zawieszone sekcje

Przejdź do wybranego roku:

Przed 1906 | 1906 | 1907 | 1908 | 1909 | 1910 | 1911 | 1912 | 1913 | 1914 | 1915 | 1916 | 1917 | 1918 | 1919 | 1920 | 1921 | 1922 | 1923 | 1924 | 1925 | 1926 | 1927 | 1928 | 1929 | 1930 | 1931 | 1932 | 1933 | 1934 | 1935 | 1936 | 1937 | 1938 | 1939 | 1940 | 1941 | 1942 | 1943 | 1944 | 1945 | 1946 | 1947 | 1948 | 1949 | 1950 | 1951 | 1952 | 1953 | 1954 | 1955 | 1956 | 1957 | 1958 | 1959 | 1960 | 1961 | 1962 | 1963 | 1964 | 1965 | 1966 | 1967 | 1968 | 1969 | 1970 | 1971 | 1972 | 1973 | 1974 | 1975 | 1976 | 1977 | 1978 | 1979 | 1980 | 1981 | 1982 | 1983 | 1984 | 1985 | 1986 | 1987 | 1988 | 1989 | 1990 | 1991 | 1992 | 1993 | 1994 | 1995 | 1996 | 1997 | 1998 | 1999 | 2000 | 2001 | 2002 | 2003 | 2004 | 2005 | 2006 | 2007 | 2008 | 2009 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015 | 2016 | 2017 | 2018 | 2019 | 2020 | 2021

Wybierz interesujący Cię temat:

Artykuły ogólne Historia w fotografii Symbole Baza sportowa Kibice Ludzie Wisły Statystyki Wywiady Ciekawostki Działania marketingowe FAQ