2019.09.07 Słomniczanka Słomniki - Wisła II Kraków 3:2
Z Historia Wisły
Słomniczanka Słomniki | 3:2 (0:0) | Wisła II Kraków | ||||||||
widzów: 400 | ||||||||||
sędzia: Marcin Ciepły z Krakowa. | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
Kapitan: Jakub Bartosz |
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje z meczu
Zwycięska passa rezerw przerwana: Słomniczanka - Wisła 3:2
Po serii trzech zwycięstw z rzędu rezerwy Białej Gwiazdy poczuły gorzki smak porażki. Podopieczni Adriana Filipka ulegli drużynie Słomniczanki Słomniki 2:3. Bramki dla Wisły zdobywali Kacper Wydra oraz Dawid Szot.
07.09.2019r.
Kamil Cyrek
Przemysław Marczewski
Wiślacy w ostatnich meczach przyzwyczaili nas do dominacji na boisku od pierwszych minut. W tym spotkaniu to gospodarze zaczęli lepiej, a pierwsza groźna sytuacja ze strony Białej Gwiazdy nadeszła dopiero w 15. minucie, kiedy to Jakub Bartosz „urwał się” obrońcom na skrzydle i oddał strzał. Niebezpiecznie atakowała także Słomniczanka, jednak wracający do drużyny rezerw Kais Al-Ani nie dawał się pokonać.
W okolicach 25. minuty z dobrej strony pokazał się Kumah, który przy linii końcowej wyprzedził rywala i dograł piłkę do Zdybowicza. Ten uderzył na bramkę rywala, jednak nie mógł on zaskoczyć bramkarza. Nie była to jedyna akcja Kumaha na skrzydle, bowiem do przerwy jeszcze wiele razy próbował przechytrzyć przeciwnika. Mimo to, to Słomniczanka powinna zakończyć pierwszą połowę bramką. W 35. minucie Wiślacy pogubili się w środku pola, a goście wyszli z kontratakiem - napastnik gości chciał zagrać do lepiej ustawionego kolegi, który stał przed pustą bramką, ale podanie było niecelne.
W ostatnich minutach pierwszej połowy Bartosz odnalazł się na skrzydle, zszedł do środka boiska i oddał strzał, jednak tym razem piłka trafiła w słupek. Po tej akcji sędzia zarządził przerwę.
Strzelanina po przerwie
Na początku drugiej połowy Jakub Bartosz faulował zawodnika gości tuż przed polem karnym, za co został ukarany żółtą kartką. Do piłki podszedł Kozieł i fantastycznym strzałem z rzutu wolnego pokonał Al-Aniego. Wiślacy odpowiedzieli w 63. minucie. Na strzał sprzed pola karnego zdecydował się wówczas Chmiel, bramkarz zdołał go wybronić, lecz piłki nie złapał, co wykorzystał Wydra, który z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki.
Remis utrzymywał się tylko 5 minut, bowiem zawodnicy gospodarzy znów zaskoczyli Wiślaków. Napastnik otrzymał futbolówkę w okolicy 11. metra i pewnie pokonał naszego bramkarza. Dziesięć minut później było już 3:1, a piłka wpadła do bramki po dobrym trafieniu zza pola karnego.
Zawodnikom Wisły udało zdobyć się bramkę kontaktową w doliczonym czasie gry po serii rzutów rożnych. Piłka spadła pod nogi Szota, który technicznym strzałem z dystansu pokonał bramkarza gości.
Słomniczanka Słomniki - Wisła II Kraków 3:2 (0:0)
1:0 Kozieł 50'
1:1 Wydra 63'
2:1 Uszołek 68'
3:1 Pereira 77'
3:2 Szot 90'+2'
Słomniczanka Słomniki: Widawski, Wiouch (51' Bekliński), Dębowski (51'Kasza), Kozieł (53' Grzyb), Filipek, Sarota, Bieszczanin, Pereira, Khyshchenko (53' Rojek), Uszołek, Strona
Wisła II Kraków: Al-Ani - Zima, Szot, Bentkowski (51' Wydra), Chmiel (53' Paczka), Pawłowski, Zdybowicz, Kasia, Kumah, Korczyk, Bartosz
Żółte kartki: Bieszczanin (Słomniczanka), Bartosz (Wisła) Sędziował: Marcin Ciepły (Kraków)
Źródło: wisla.krakow.pl
Pomeczowe wypowiedzi
Filipek: Czasem chcieliśmy zbyt ładnie wjechać w pole karne
Sobotni wieczór upłynął wiślackim rezerwistom na pojedynku ze Słomniczanką Słomniki. Goście nie zdołali uzyskać korzystnego rezultatu w tym starciu, chociaż mieli ku temu wiele sytuacji. Jak postawę swoich podopiecznych ocenia Adrian Filipek? „Przez pierwszych 20 minut nabuzowani rywale agresywnie wyszli na nas, przez co nie stworzyliśmy sobie zbyt dużo sytuacji i trudno było nam przebić ten mur. W kolejnym kwadransie to my zaczęliśmy dyktować warunki, kreować sytuacje. Strzał głową, słupek, dobre interwencje golkipera gospodarzy - to złożyło się na to, że nie zdołaliśmy na początku przejąć kontroli nad spotkaniem” - mówił ze smutkiem po meczu szkoleniowiec Białej Gwiazdy, Adrian Filipek.
08.09.2019r.
Przemysław Marczewski
Przemysław Marczewski
„Po zmianie stron praktycznie bez szans przy pięknym strzale z rzutu wolnego był Kais Al-Ani. Po chwili przewagi Słomniczanki boisko przypominało trochę stół do tenisa stołowego. Gospodarze szukali gdzieś tych piłek za plecy, gry z kontry. To właśnie w taki sposób padły dwie bramki. Już po pierwszym straconym golu uczulałem moich graczy na zbieranie długich piłek” - tłumaczył Filipek.
Czy to właśnie celnych strzałów z dystansu potrzebowała Biała Gwiazda, by wywieźć ze Słomnik choćby jeden punkt? Skąd wzięła się niemoc Wiślaków? „Brakowało mi tego, co w ostatniej minucie zrobił Dawid Szot, czyli znalezienia się w szesnastce i celnego uderzenia obok bramkarza. Czasem chcieliśmy zbyt ładnie wjechać w pole karne, więc żałuję, że nie daliśmy więcej okazji do przetestowania golkipera gospodarzy. Kwestią do zastanowienia jest to, czy ta niecelność to po prostu dyspozycja dnia” - zastanawiał się Filipek.
W porównaniu z poprzednim meczem Białej Gwiazdy, wyjściowy skład zmienił się niemal o 180 stopni. Dodatkowo na wypożyczenie udali się Daniel Morys oraz Patryk Plewka, a w międzynarodowe szranki stanęli Aleksander Buksa, Kamil Broda, Serafin Szota czy Marcin Grabowski. „Straciliśmy kilka ważnych ogniw, ale ci, którzy z nami zostali, muszą pokazywać jakość. Boisko nie było do końca stworzone do stylu gry, jaki chcieliśmy prowadzić, ale nie można na to zrzucać winy, bo stworzyliśmy sobie sześć czy siedem dobrych okazji” - gorzko podsumował opiekun Wiślaków.
Źródło: wisla.krakow.pl