2011.02.26 Wisła AWF Kraków - Polonia Przemyśl 66:74

Z Historia Wisły

2011.02.26, II liga, grupa C, Kraków, hala Wisły, 18:30
Wisła AWF Kraków 66:74 Polonia Przemyśl
I: 12:7
II: 14:20
III: 16:7
IV: 14:22, d. 4:4, d. 6:14
Sędziowie: Jarosław Sokołowski, Rajmund Lewiński Komisarz: Czesław Kaim Widzów:
Wisła Kraków:
Jakub Dwernicki 13, Grzegorz Radwan 12, Grzegorz Dudzik 10, Jakub Krawczyk 8, Szymon Czepiec 6, Dariusz Depta 6, Łukasz Pająk 6, Tomasz Orlicki 3, Wojciech Stanisz 2, Wojciech Eliasz-Radzikowski 0

Polonia Przemyśl:




Relacje prasowe

Trzy sekundy od zwycięstwa

Niezwykłe emocje przeżyli dzisiaj kibice w hali przy ul. Reymonta. Wawelskie Smoki, będąc w zasadniczym czasie gry o krok od wygranej, jednak przegrały z Polonią Przemyśl 66:74.

Dramaturgią, z jaką mieliśmy do czynienia w trakcie dzisiejszego meczu, można by obdzielić kilka spotkań. Konieczność rozegrania dwóch dogrywek mówi sama za siebie, lecz nie oddaje w pełni tego, czego świadkami byliśmy dziś wieczorem. A zaczęło się zupełnie niepozornie. Wiślacy wyszli na parkiet niezwykle skoncentrowani i wydawało się, że są w stanie w miarę łatwo uporać się z wyżej notowanym rywalem. Po rzutach Stanisza i dwukrotnie Pająka Biała Gwiazda prowadziła po czterech minutach 6:1 i nie zamierzała na tym poprzestać. W 10. minucie wiślacy zwiększyli przewagę do siedmiu punktów (12:5), lecz w ostatniej sekundzie tej części gry udany rzut Musijowskiego zmniejszył ją do pięciu oczek. Było 12:7.

Druga kwarta nie potoczyła się po naszej myśli. Po dwóch minutach, co prawda, było 17:11, lecz przez następne cztery punktowali tylko goście. W efekcie zrobiło się 17:20. W końcówce kwarty sytuacja została opanowana na tyle, że do przerwy wynik brzmiał 26:27.

W trzeciej kwarcie wiślakom udało się powrócić do dobrej gry z pierwszych dziesięciu minut. Pająk trafił spod kosza, świetnie w obronie zagrał Dudzik, Radwan trafił za trzy i zrobiło się 31:27. W 24. minucie miało miejsce nieprzyjemne zdarzenie. W walce pod koszem przemyślan kontuzji kolana nabawił się Czepiec. Czy będzie to coś poważniejszego, okaże się po specjalistycznych badaniach. Mamy nadzieję, że Szymon szybko powróci do gry. Wracając jednak do meczu. Wisła grała w trzeciej kwarcie świetnie i od stanu 34:34 w 26. minucie nie straciła już do jej końca ani jednego punktu, sama zdobywając osiem. Szczególnie efektowne były rzuty Depty hakiem oraz kontra Dudzika w 30. minucie. Przed ostatnią kwartą było 42:34.

Przez pierwsze 3,5 minuty ostatniej kwarty wydawało się, że powinno być dobrze. Wiślacy utrzymywali przewagę 6-8 punktów, grając bardzo rozważnie. I chyba byłoby tak do końca, gdyby nie wydarzenie mające miejsce na sześć minut i trzydzieści pięć sekund przed końcem. Wtedy to Nowak wchodził na nasz kosz, a sędziowie zagwizdali faul Depty. Faul, którego nie było. Bardzo nerwowo na taki werdykt zareagował trener Mazur i otrzymał upomnienie techniczne. No i stało się. Wiślacy nie dość, że stracili rytm gry, to jeszcze stracili dwanaście punktów z rzędu. W ten sposób z sześciopunktowego prowadzenia (46:40) zrobiła się sześciopunktowa strata. Smoki na szczęście nie zwiesiły głów. Wybroniły kilka akcji, a Dudzik, Orlicki, Radwan i Krawczyk, głównie z rzutów wolnych po faulach gości, doprowadzili na 48 sekund przed końcem do remisu. Na 29 sekund przed końcem wiślacy przejęli piłkę pod własnym koszem. Radwan długo kozłuje. Podaje, niezbyt celnie, do Dwernickiego. Kuba jest jednak opanowany. Udaje mu się podać do Krawczyka. Ten kapitalnie wchodzi pod kosz i trafia! Jest sześć sekund do końca. Goście biorą czas. Szybkie rozegranie. Piłkę otrzymuje Musijowski. Jest na linii 6,75 m. Rzuca i trafia. Na szczęście nadeptuje na linię rzutów za trzy. A więc remis. Do końca jeszcze dużo czasu. Dokładnie 2,4 sekundy. Krawczyk wyprowadza z boku. Omal nie dochodzi do straty. Piłka jednak wpada w ręce Depty. Darek Rzuca! Trafia w obręcz. Skuteczna dobitka następuje już po czasie. 56:56. Dogrywka. W dogrywce drużyny nie grzeszą skutecznością. Po dwóch minutach jest 58:58. Wisła atakuje. Trzy razy udaje się zebrać piłkę w ataku. Za każdym razem jednak nie następuje po tym skuteczna akcja. Minuta do końca. Dwernicki wykorzystuje rzuty wolne. 60:58. Kilkanaście sekund później Musijowski – także z wolnych – wyrównuje. 60:60. Jeszcze 35 sekund do końca. Dwernicki trafia w obręcz. 15 sekund. Przechwyt wiślaków. Akcja. Nieskuteczna. A więc druga dogrywka. Wiślacy walczą, ale brakuje nieco szczęścia. Przy stanie 63:66 próby rzutów za trzy Dudzika i Dwernickiego omal nie przynoszą wyrównania. W obu przypadkach do szczęścia brakuje milimetrów. Nie brakuje ich za to dzisiejszemu wiślackiemu katowi, Musijowskiemu. Na nieco ponad minutę przed końcem trafia za trzy i praktycznie przesądza o wygranej Polonii. Definitywnie czyni to na minutę przed końcem Depta, marnując dwa rzuty wolne. Ostatecznie Biała Gwiazda przegrywa 66:74. I choć porażka na pewno boli, to styl w jakim wiślacy zeszli z boiska pokonani pozwala im nosić wysoko podniesione głowy. I tylko szkoda, że awans do finałowej czwórki mocno się po tej przegranej oddalił.

Wisła AWF Kraków – Polonia Przemyśl 66:74 (12:7, 14:20, 16:7, 14:22, d. 4:4, d. 6:14) Punkty dla Wisły AWF zdobyli: Dwernicki 13, Radwan 12, Dudzik 10, Krawczyk 8, Czepiec 6, Depta 6, Pająk 6, Orlicki 3, Stanisz 2, Eliasz-Radzikowski 0.


Źródło: wawelskiesmoki.pl