1983.10.22 Wisła Kraków - Bałtyk Gdynia 1:0

Z Historia Wisły

1983.10.22, I Liga, 13. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17:00
Wisła Kraków 1:0 (1:0) Bałtyk Gdynia
widzów: 3.000
sędzia: K. Kwiatkowski z Katowic
Bramki
Jan Jałocha 21’ 1:0
Wisła Kraków
4-4-2
Jerzy Zajda
Marek Motyka
Piotr Skrobowski
Krzysztof Budka
Jan Jałocha
Leszek Lipka
Adam Nawałka
Janusz Nawrocki
Marek Banaszkiewicz
Andrzej Iwan
Michał Wróbel

trener: Edmund Zientara
Bałtyk Gdynia
4-4-2
Czyżniewski
Gierszewski
Walczak
Sieracki
M. Cirkowski
Rzepka
Melcer
Wachełko grafika: Zmiana.PNG (67' Miszewski)
W. Krauze
Puszkarz
Błaszczyk grafika: Zmiana.PNG (75' Kałużny)

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1983, nr 206 (20 X) nr 11489

Kolejną inicjatywę, której celem jest położenie kresu tym bezsensownym j nie mającym żadnego uzasadnienia utarczkom będzie zaplanowany na najbliższą sobotę bieg maratoński Piotra Sałakowskiego na trasie z Zakopanego do Krakowa. Piotr Sałakowski, kibic Cracovii, podjął się tego zadania dla uczczenia 20 rocznicy śmierci olimpijczyka Wisły — Henryka Reymana. Krakowskiemu biegaczowi będzie od Myślenic towarzyszył ociemniały pracownik naukowy Instytutu Podstaw Informatyki PAN, pilotowany przez syna Pawła — Ryszard Sawa z Pruszkowa. Później dołączą do nich jeszcze niewidomi sportowcy z krakowskiego Startu. Natomiast przed stadionem Wisły do wyżej wymienionych przyłączą się dzieci ze Szkoły nr 70 (w której uczy Piotr Sałakowski) i 116 oraz członkowie Klubu Kibica „Białej gwiazdy”. Maratończycy są spodziewani na stadionie przy ul. Reymonta o godz. 17.45, a więc w przerwie meczu pomiędzy Wisłą a Bałtykiem. Warto dodać, że jest to już druga próba Piotra Sałakowskiego pokonania tej trasy. Miejmy nadzieję, że tym razem udana. Organizatorem biegu jest Wisła.


Echo Krakowa. 1983, nr 207 (21/23 X) nr 11490

Zespół „Białej gwiazdy” od szeregu już kolejek ligowych jest czerwoną latarnią tabeli, jutro nadarza się okazja wyrwania się z tej pozycji. By tego dokonać muszą krakowianie wygrać zawody. I z takim zamiarem przystępują do. walki, zdając sobie sprawę z wagi tego pojedynku.

Nie będzie to zadanie łatwe. Bałtyk tanio swej skóry nie sprzeda. Zastosuje zapewne wariant, taktyczny polegający na wzmocnieniu linii defensywnych, takim skomasowaniu graczy na przedpolu własnej bramki, by uniemożliwić skuteczne ataki przeciwnikom. Wiślacy nie lubią tak grających drużyn, mają spore kłopoty z „rozmontowaniem” ich obrony. Gdyby podopieczni trenera Zientary zdołali w miarę szybko strzelić gola, wówczas Bałtyk musiałby zmienić taktykę, zacząć atakować, a tym samym rozluźnić szyki obronne i przy takim obrocie sprawy zwycięstwo Wisły mogłoby być cyfrowo wysokie. Jak będzie zobaczymy.

W każdym razie jedno jest pewne — muszą krakowianie grać szybko, stosować urozmaicone warianty ataku, by wypracować sobie dogodne oddania strzału. Oby powiodło


Echo Krakowa. 1983, nr 208 (24 X) nr 11491

WISŁA — BAŁTYK 1:0 (1:0). Bramkę strzelił J. Jałocha w 20 min. gry. Sędziował bardzo źle K. Kwiatkowski z Katowic.

WISŁA: Zajda — Motyka, Skrobowski, Budka, Jałocha — Lipka, Targosz, Nawrocki, Banaszkiewicz — Iwan, Wróbel.

Tak nudnego i stojącego na tak niskim poziomie meczu ligowego dawno w Krakowie nie oglądano.

Szablonowe akcje, niedokładne podania, chaotyczne, „na pałę” wykopy piłki zupełnie nie w kierunku partnerów, gra wolna, bez polotu — oto w skrócie obraz tego co można było zaobserwować podczas sobotniego pojedynku dwóch ostatnich drużyn ligowej tabeli. Ale I-ligowej jednak.

Choć poziom zawodów absolutnie temu zaprzeczał.

Rozumiem, że obydwa zespoły mające tak mało punktów w swym dorobku przystąpiły do gry zdenerwowane, chcące przechylić szalę zwycięstwa na, swoją stronę i przez to usztywnione w poczynaniach swych zawodników.

Ale na Boga, mecz trwa 90 minut, więc jest czas na to, by emocje opanować, by wykazać swą klasę.

Jedyna bramka tego pojedynku padła w sposób bardzo przypadkowy i bardzo dla gospodarzy szczęśliwy. Jałocha kopnął piłkę w kierunku bramki rywali, odbiła się ona tuż przed linią bramkową od jakiejś nierówności boiska i zmieniwszy *kierunek wpadła do siatki, niemal po rękach rozpaczliwie interweniującego gdyńskiego bramkarza — Czyżniewskiego.

Była to 20 minuta i Bałtyk chcąc wywieźć z Krakowa przynajmniej remis musiał ruszyć do ataku, rozluźnić dotąd zmasowane linie obronne Mieli więc nadzieję zwolennicy „Białej gwiazdy”, iż teraz krakowianie, mając większą swobodę ofensywnych poczynań, ruszą do przodu i odniosą wysokie zwycięstwo.

Ale zawodnicy Wisły widać stwierdzili, że 1:0 to już dosyć jak na ich możliwości, ambicję i raczej skoncentrowali się na bronieniu prowadzenia niż atakowaniu. I tak już trwało do końca meczu, w którym goście byli kilkakrotnie bliscy strzelenia gola, lecz bądź na przeszkodzie w tym stawał im najlepszy w Wiśle — Zajda, bądź też napastnicy Bałtyku fatalnie pudłowali, a raz, po strzale Puszkarza w 58 min., piłka trafiła w poprzeczkę. (lang)

W przerwie meczu na stadion wbiegł PIOTR SAŁAKOWSKL który w samotnym biegu pokonał trasę z Zakopanego do Krakowa by uczcić pamięć sławnego sportowca Wisły — Henryka Reymana.


Gazeta Krakowska. 1983, nr 250 (22/23 X) nr 10819

Niemal cała 13 runda ekstraklasy (z wyjątkiem meczu Śląsk — Widzew) zostanie rozegrana już dzisiaj, jako że od niedzieli rozpoczyna się zgrupowanie naszej reprezentacji przed meczem z Portugalią (w piątek 28 bm., godz. 17.30 we Wrocławiu). Bardzo ważne mecze oczekują krakowskich ligowców, którzy jak wiadomo zajmują mało zaszczytne miejsca w tabeli. Zarówno Wisła jak i Cracovia grają z drużynami także znajdującymi się w strefie spadkowej, toteż punkty w tych meczach liczyć się będą podwójnie! Wisła, po porażce z Widzewem, spadła znowu na ostatnie miejsce w tabeli, w sobotę gra z Bałtykiem, który ma także tylko 6 punktów. Trener Wisły ma ciągle kłopoty personalne, wyleczyli już wprawdzie kontuzje: Iwan. Jałocha i Budka, ale w ostatnim czasie kilku graczy chorowało na grypę. Zobaczymy czy do meczu powrócą do zdrowia? Jest to w każdym razie arcyważny mecz dla Wisły, liczymy, że kibice gorącym ale sportowym dopingiem pomogą swojej drużynie. Mecz prowadzi p. Kwiatkowski z Katowic.



Gazeta Krakowska. 1983, nr 251 (24 X) nr 10820

Remisy liderów

XIII kolejka ekstraklasy nie przyniosła większych zmian w tabeli. Zespoły z czołówki. solidarnie zakończyły swoje spotkania remisami i nadal moją szanse na tytuł mistrza jesieni. Najciekawsze spotkania rozegrano w Chorzowie, gdzie gościł Lech i we Wrocławiu, Śląsk podejmował Widzew. Obydwa mecze zakończyły się remisem 2:2. Ciekawsze było spotkanie wrocławskie, nie brakowało tam interesujących akcji, strzałów i spięć pod obydwiema bramkami.

Niezłe spotkanie oglądali również kibice Pogoni, ich drużyna- wygrała z Zagłębiem-3:1.

Z krakowskich drużyn tym razem lepiej spisała się Wisła. Krakowianie podejmowali swojego sąsiada w tabeli — Bałtyk i po strzale Jałochy uzyskali szczęśliwe zwycięstwo. Gorzej powiodło się Cracovii w Łodzi. „Pasy” po bardzo słabej grze przegrały 0:3 i mogą się cieszyć, że skończyło się tylko na trzech bramkach.

W ośmiu spotkaniach 13 kolejki padło 20 bramek. Sędziowie pokazali 6 żółtych kartek i podyktowali jeden rzut karny. W meczu Legia — Szombierki Kowalik strzelił samobójczego gola.

Wszystkie spotkania obserwowało Ok. 60 tys. widzów. W rywalizacji na najlepszego snajpera Leśniak po zdobyciu dwóch goli z Zagłębiem zrównał się z dotychczasowym liderem Ciołkiem, obydwaj mają po 9 zdobytych bramek

Szczęśliwe zwycięstwo „Białej Gwiazdy”

Z najwyższym trudem zbierają punkty piłkarze krakowskiej Wisły. W sobotę wygrali drugi mecz w tym sezonie, pokonując na własnym boisku Bałtyk Gdynia 1:0 (1:0). Obydwa zespoły zamykały ligową tabelę, nie spodziewano się więc olśniewającej gry. I pod tym względem piłkarze nie sprawili przyjemnej niespodzianki niewielkiej garstce kibiców. Mecz stał na słabym poziomie, stanowczo za dużo — jak na I ligę — było na boisku chaosu,- a zawodnicy popełniali raz po raz rażące błędy.

Powiedzieli po meczu

Trener piłkarzy Wisły E. ZIENTARA: „Chcieliśmy koniecznie wygrać i stąd nerwowość w poczynaniach piłkarzy. To prawda, że w drugiej połowie meczu zawodnicy myśleli bardziej o obronie wyniku niż o zdobywaniu dalszych goli, ale najważniejsze jest w naszej obecnej sytuacji zwycięstwo. I to się tylko liczy. Cel osiągnęliśmy. Graliśmy już w prawie optymalnym składzie, ale nie wszyscy zawodnicy tą jeszcze w pełni formy. W związku z kontuzjami i chorobami różny jest stopień wytrenowania poszczególnych piłkarzy. Mamy teraz dwa tygodnie przerwy i wykorzystamy je na skonsolidowanie zespołu, (tg)