1988.10.22 Wisła Kraków - Górnik Wałbrzych 1:2
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 1:2 (0:1) | Górnik Wałbrzych | ||||||||
widzów: 8.000 | ||||||||||
sędzia: K. Perek z Poznania | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
„Dziennik Polski” nr 248 anons, 249, 250 relacja.
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1988, nr 208 (24 X) nr 12763
Wisła Górnik czyli gra od przypadku do przypadku
WISŁA — GÓRNIK Wałbrzych 1:2 (0:1). Bramki strzelili: dla Widy — Motyka w 86 min., dla Górnika -Kosowski w 13 i Małachowski w 65 min. Sędziował p. K. Perek z Poznania. Żółte kartki — Świerczewski (Wisła), Kosowski i Spaczyński (Górnik).
WISŁA: Maśnik — Jałocha (od 65 min. Motyka), Giszka, Karbowniczek, Wojtowicz — Klaja (od 33 min. Wołowicz), Moskal, Bożek, Świerczewski — Jelonek, Strojek.
Salwy śmiechu, gwizdy, wulgarne wrzaski kwitowały w sobotni wieczór na stadionie przy ul. Reymonta „popisy” pierwszoligowych piłkarzy obydwóch zespołów. Doprawdy żałość brała, gdy się patrzyło na to. co wyprawiają młodzi ludzie zarabiający za grę, jak na nasze stosunki, krocie Zarabiają za nic No, może za to, że zapisali się do klubu i uważają się za piłkarzy. Bowiem do tego co normalny człowiek rozumie pod pojęciem zawodowego futbolisty brak im wiele, na dobrą sprawę wszystkiego.
Sobotni pojedynek był tego kolejnym dowodem. Bezładna kopanina, podstawowe braki w wyszkoleniu technicznym, kiepska szybkość, brak jakiejkolwiek myśli w grze, strzałowa indolencja. Z obydwóch stron zresztą.
Piłkarze z Wałbrzycha mieli sześć tzw. stuprocentowych sytuacji sam na sam z bramkarzem Wisły. Dwa razy trafili do siatki, w pozostałych przypadkach zachowali się jak nowicjusze. Ich rywale, z zespołu gospodarzy takich sytuacji nie mieli, po prostu nie umieli ich sobie wypracować, a obrońcy Górnika jakoś nie chcieli im podać piłki na dobrą do strzału pozycję.
Wszystkie te akcje, sytuacje podbramkowe z obu stron nie były wynikiem przemyślanej gry, lecz dziełem przypadku, całych serii błędów po obu stronach, kopaniny, jaką od biedy można by oglądać na Błoniach, w wydaniu chłopców, którzy tam uganiają się za piłką po szkole.
Gdy patrzy się na takie mecze trudno oprzeć się refleksji, iż polska ekstraklasa piłkarska liczy stanowczo za wiele zespołów (lang)